- Jesteś taki ciasny – wysapał Shigeru, mocniej pchając.
Leżał na czarnowłosym, regularnie poruszając biodrami. Każdy jęk Kenichiegoi
sprawiał, że wariował. Jego zapach, jego drżenia, oddech, wszystko. Gładził
jego ciało, nie wiedząc, od czego zacząć. Był spragniony dotyku jego skóry , pragną
więcej i więcej. Z lubością patrzył się na twarz wykrzywioną w grymasie
rozkoszy i zaczerwienioną, słodko wygiętą męskość. Zielonooki był już u
szczytu. Jego mięśnie zacisnęły się, a czarne paznokcie pogłębiły rany na
plecach. Biała ciecz zalała brzuch Hidy, ale blondyn nie miał najmniejszego zamiaru
skończyć. Zdyszany chłopak zawstydzony zakrył dłonią swoją twarz. Jego klatka
piersiowa unosiła się szybko, by ciało mogło dostać potrzebną dawkę tlenu.
Zachwycony niebieskooki przejechał dłońmi po jego brzuchu, czując skurcze
mięśni. Złapał Kenichiego za nadgarstek, żeby odsłonić jego śliczne, zielone tęczówki.
Spojrzeli sobie głęboko w oczy, próbując cokolwiek wyczytać. Shigeru odgarnął
włosy z twarzy chłopaka i dalej trzymając jego przegub, poderwał go gwałtownym ruchem.
Złapał za jego pośladki, a zaskoczony
Hida przywarł do jego piersi. Z jego płuc wydobył się pełen namiętności jęk,
gdy blondyn, nie wychodząc z niego, usadowił go okrakiem na swoich kolanach.
Błądził dłońmi po jego plecach, zlizując strużkę śliny zbłąkanej na długiej szyi
chłopaka. Pocałował go mocno, łapiąc jego biodra i napierając na nie, zmuszając
go do przysiadu. Penis wszedł głębiej, prawie do końca. Niebieskooki znów zaczął
się poruszać w gorącym, ciasnym wnętrzu . Tak, tak było najlepiej. Uwielbiał
patrzeć na zarumienioną twarz Hidy i te zamglone przyjemnością oczy. Kenichi
krzyknął, czując członek aż tak daleko i natarł rękoma na barki blondyna,
jęcząc
- Sh-shigeru, nie..
- Zaraz będzie ci dobrze – wymruczał, głaszcząc jego plecy. Rzeczywiście
tak było. Biodra Hidy już bez żadnej pomocy poruszały się to w gore, to w dół, dając
rozkosz obydwóm chłopcom .Hida nie mógł tego pojąć. To było takie nienaturalne.
Dwóch męrzczyzn uprawiających seks. Dlaczego wiec to było takie… przyjemne?
Blondyn był u granic wytrzymałości. Jego pchnięcia docierały coraz głębiej,
były mocniejsze, pełniejsze. Kenichi jęczał, nie móc złapać oddechu.
- Powiedz mi, co czujesz –mruknął, dysząc, Ozaki. Ścisnął
pośladki chłopaka, wbijając w nie paznokcie.
- Ja…. AHHH, tak dobrze … - wyjęczał, wieszając się na
ramieniu blondyna. Ich nagie torsy ocierały się o siebie, wywołując jeszcze
większą ekscytacje. W końcu, niebieskooki mruknął coś niewyraźnie i
sztywniejąc, wystrzelił do środka Hidy. Ten doszedł zaraz potem, bezwładnie napierając
na Ozakiego. Dyszeli ciężko, nie mogąc się od siebie oderwać.
- Nabrudziliśmy.. – powiedział Kenichi, wilgotnymi wargami
opierając się na gorącej skórze chłopaka.
- Nic nie szkodzi- zamruczał ,przytulając się do puszystych,
czarnych włosów zielonookiego.
Leżeli tak, nago, wtuleni w siebie. Coś nie pozwalało im tego niszczyć. Wiedzieli,
że będą sami jeszcze parę godzin, wiec nie martwili się przyłapaniem. Shigeru
drażnił kark Hidy swoim ciepłym oddechem, gładząc jego kręgosłup kciukiem. Było
im tak dobrze. Ten wieczór miał wiele zmienić w ich życiu, ale nawet nie
zdawali sobie z tego sprawy.
- A więc, powiesz mi, dlaczego ostatnio jesteś taki a nie
inny ? – mruknął Ozaki, całując czarnowłosego w czoło. Wzrok Hidy diametralnie się
zmienił. Smutek zagościł w jego zielonych tęczówkach, gasząc jego zwykły bunt i
szczęście.
- Będzie ci lżej..
- Wiem – chłopak westchnął i podniósł się lekko, żeby widzieć
twarz blondyna. – Po prostu to, co teraz się miedzy nami dzieje, przypomina mi
o kimś, w kim kiedyś byłem bardzo zakochany…
- I co w tym złego ?
- To są bolesne wspomnienia.
- Opowiedz mi o nim. – Kenichi odwrócił wzrok i wstał, ku
niezadowoleniu Ozakiego. Podniósł z podłogi swoje bokserki i koszulkę,
zakładając je na siebie i usiadł na brzegu łóżka po turecku, obejmując kolana
rękoma.
- Miał na imię Goku. Gdy byłem w drugiej gimnazjum, on
chodził do drugiej liceum. Był dla mnie wzorem do naśladowania. Świetnie grał na
gitarze, był typowym rockmenem. Masa panienek zawsze się na nim uganiała, był
niegrzeczny, olewał szkołę. Poznaliśmy się na jakiejś imprezie. Później były
coraz częstsze wypady na miasto, rozwalanie kubłów na śmieci i straszenie ludzi
swoim wyglądem i zachowaniem. To on mnie ukształtował, zanim go poznałem byłem
... nijaki. Miał problem z narkotykami. Był dla mnie wszystkim, całkowicie
przysłonił mi rodziców, przyjaciół. Uwielbiałem go. Nie, ja go kochałem.
Staliśmy się sobie bardzo bliscy, nigdy jednak nie powiedziałem mu, co naprawdę
czuję. Z miesiąca na miesiąc, Goku coraz bardziej pogrążał się w nałogu. Nie
potrafiłem mu pomóc, patrzyłem, jak się wyniszcza. Tak bardzo chciałem dać mu
moją miłość, a nie wiedziałem jak. W końcu, 24 grudnia, poszedłem do jego
mieszkania. Nie odzywał się parę dni, naprawdę się martwiłem. I wiesz, tego
dnia padał śnieg. Wszystko było takie wesołe i kolorowe. Te irytujące światełka
były wszędzie, wesołe rodzinki i pary przechadzały się w tą i z powrotem . Idealnie.
Kiedy wszedłem do jego mieszkania, było nienaturalnie cicho. Można było usłyszeć
tylko i wyłącznie jeden dźwięk – jęk liny zawieszonej o belkę stropową. –
Shigeru usiadł za Hidą, obejmując go. – Powiesił się. Tak po prostu mnie
zostawił. Samego. Zostawił tylko list z marnym „przepraszam”.
- Nie musisz mówić nic więcej.
- Tak bez słowa. Przez te jego pierdolone piguły i to całe
gówno, którym się otaczał. Nigdy mi nie powiedział, że coś jest nie tak, mówił
, ze wszystko jest okej.
- Kenichi…
- ZAWSZE MNIE KURWA OKLAMYWAL. – krzyknął Hida, a po jego
policzku poleciały łzy. Strumienie słonej cieszy zalewały mu twarz, a spazmy
płaczu sprawiały, że Ozakiemu po prostu łamało się serce. Mocniej przytulił czarnowłosego,
prawie pozbawiając go tchu.
- Wszystko będzie dobrze – powiedział, opierając czoło na
jego ramieniu.
***
How sad T^T mam nadzieje, że chociaż troche zrozumieliście Kenichiego, starałam się to opisać najlepiej jak mogłam. Zagadka rozwiązana, jego ukochany popełnił samobójstwo.
ToT jak mi go żal. Uszczęśliwij go szybko (nie,to nie jest niema prośba o następną notkę;D)
OdpowiedzUsuńPopieram Monikę. Biedny Kenichi :<.
OdpowiedzUsuńReeety, az mi lezki naplynely do oczow, kiedy to czytalam T,T
OdpowiedzUsuń