wtorek, 28 lutego 2012

Rozdział 13





   Śnieg. Biały, nieskazitelny śnieg spadał delikatnie na przemarzniętą ziemię. Drzewa pokryły się puchem, a ulica wiodąca do gimnazjum męskiego skrzyła się, odbijając światło latarni. Świąteczne światełka zmieniały kolory, zwiastując dzisiejsze nadejście Bożego Narodzenia. Czarne niebo było pełne jasnych, rażących wręcz gwiazd. Wszystko cieszyło się na myśl o miłości, jaka na ten jeden dzień ogarnia świat. Pusta ulica była przepełniona ciszą. Znajdował się na niej tylko dosyć niski , czarnowłosy chłopak. Średnio długie włosy były w nieładzie, zmierzwione wystawały zza oklapniętej, niebieskiej czapki. Jego szyja przewiązana była grubym wełnianym szalikiem, mimo tego chłopak trząsł się, idąc powoli wzdłuż jezdni .  Zachwiany krok niszczył idealny śnieg . W jego oczach skrzyły się łzy, które spływały po czerwonych od zimna policzkach, a w dłoni trzymał pogięty list, naznaczony śladami po łzach. Łkał, dławiąc się własną śliną.  Jego śliczne, zielone oczy spojrzały prosto na Kenichiego, a blade usta wyszeptały, ulatniając parę  :
 - Goku ... Dlaczego ?


   Czarnowłosy gwałtownie podniósł się z łóżka, zrzucając kołdrę. Wziął głęboki oddech, próbując uspokoić rozszalałe serce. Przetarł oczy wierzchem dłoni i spojrzał na zegarek. 5,38. Oharu dalej spał, spod kołdry wystawały tylko jego niebieskie włosy. Pokój pogrążony w ciemnościach potęgował niepokój Hidy. Chłopak westchnął, chowając twarz w dłoniach. Chyba nigdy nie uwolni się od 24 grudnia 2008 roku


   Sprzątając półkę na podręczniki, tak bardzo starał się udawać  że wszystko jest w porządku. Uśmiechał się nieszczerze, wywołując obrzydzenie do samego siebie. Nikt nie mógł się o tym dowiedzieć, absolutnie nikt. Nie chciał pamiętać o tym, co stracił, jak bardzo cierpiał. Nie mógł się znowu zakochać, po prostu nie mógł. I to nie kwestia płci. Najgorsze było to, że od czasu, gdy zaczął „spotykać” się z Ozakim, niebieskooki przestał być dla niego zwykłym kolegą.
- Co ty taki zamyślony ? – mruknął blondyn. Chłopak odwrócił się o obdarzając go kolejnym sztucznym uśmiechem i spojrzał mu w oczy, starając się nie zawahać.  Shigeru  zmarszczył brwi i przycisnął go ciężarem swojego ciała do szafki, pozbawiając go oddechu.
- Posłuchaj, nie jestem głupi. Nie musisz mówić, co się dzieje, ale przynajmniej nie udawaj, ze jest okej – powiedział. Kenichi oblał się rumieńcem, czując męskość chłopaka na swoim brzuchu. Odwrócił głowę, unikając jego wzroku. Ozaki naprawdę się o niego martwił. Ujął czule jego ciepłą twarz w obie dłonie, próbując wyczytać coś z jego soczyście zielonych oczu. – Nie bój się mnie – wyszeptał, delikatnie całując gorące usta. Chłopak nie oddał jednak pocałunku. Niebieskooki westchnął i puścił go, pozwalając mu stanąć.
- Niedługo mi przejdzie, nie przejmuj się.
- Zrobię to jeżeli OBIECASZ MI, że mi o tym opowiesz. – chłopak zawahał się, jednak mruknął :
- Obiecuje.
- To co, seks na zgodę ? - Blondyn uśmiechnął się zadziornie .
- NIE, spierdalaj.


   Jęk liny zawieszonej o belkę stropową przedzierał mu umysł, jak niemy krzyk. Zapach alkoholu wypełniał mu nozdrza, a chłód panujący w tym ciemnym, obskurnym pomieszczeniu odbierał mu władzę w członkach. Patrzył tępo w lustro w rzeźbionej, złotej ramię, przyglądając się czarnowłosemu gimnazjaliście. Miał tą samą czapkę oraz szalik. Obrócił głowę w prawo, jednak zielonooki w lustrze nie zrobił tego samego, wbrew wszelkim prawom fizyki. Spojrzał mu głęboko w oczy, wyciągając język. Znajdowały się na nim trzy małe, niepozorne, białe tabletki. Kenichi dobrze wiedział, czym one są. Mimowolnie cofną się słysząc za sobą ten sam , przerażający dźwięk. Nie chciał się obracać, nie mógł bo podświadomie wiedział, co tam zobaczy. Strach sparaliżował jego ciało, a adrenalina uderzyła mu do głowy, krzycząc żeby uciekał, jednak nie mógł się ruszyć. Chłopak w lustrze uśmiechnął się słodko, chowając język i teatralnym gestem ustępując mu miejsca, ukazując scenę, która chowała się za jego plecami. Czarnowłosy zdołał dostrzec tylko bezwładnie wiszące nogi odziane w glany.


   Obudził się ze zduszonym krzykiem. Sny stawały się coraz gorsze. Oddychając w panice, zaczął gorączkowo przeszukiwać szafkę nocną. W końcu jego trzęsące się palce zacisnęły się na paczce fajek. Potrzebował tlenu i nikotyny , natychmiast.


   Widział, jak kuli się za murkiem a dziedzińcu, a z jego pełnych ust wydobywa się zbawienna smużka dymu. Z pokoju Shigeru widać było cały plac, więc nietrudno było go dojrzeć. Ozaki wstawał wcześnie, była dopiero 4.30. Nie mógł spać dłużej, 7 godzin snu wystarczało mu na cały dzień.  Patrzył się na palącego chłopaka, opierając się o framugę okna. Nie mógł zrozumieć, o co mu chodzi. Coś strasznie go męczyło i to widział. Westchnął i sięgnął po telefon, szybko przeszukując listę kontaktów. Jego twarz oświetlał migoczący ekran, rażąc w zaspane oczy. Musiał odciągnąć go od tego, i nawet miał pomysł jak.


***
Dziękuje Agata za świetny pomysł *^* Następna notka będzie mega długa, tak myślę i spróbuję wyjaśnic o co chodzi z Kenichim. Ah, no i będzie mała niespodzianka *3* Mam nadzieje, że ilustracja nie jest taka zła jak mysle >D Gomene za jakość ~ Napiszcie czy chcielibyście czasami jakiś obrazek do rozdziału

poniedziałek, 27 lutego 2012

Rozdział 12


Z dedykacją dla Agaty ~
***

   - I’m in hurricane, and I’m leaving here dead or alive ... – zanucił cicho czarnowłosy, układając palce na gryfie. – Uun, nie tak – coraz bardziej zirytowany skreślił ołówkiem słowa zapisane w notesie  – Inaczej. I’m caught In a hurricane , I’m leaving here dead or alive  …
- Pierwsza wersja też była spoko – powiedział blondyn, uśmiechając się.
- Miałeś nie przeszkadzać  – odparł Kenichi, mierząc go wzrokiem. Siedzieli na łóżku Hidy, ciesząc się chwilą spokoju. Dostali porządny opieprz za nie wykonanie całej listy w godzinę. Nie mieli się nawet jak wytłumaczyć, przecież nie powiedzieli by jej po prostu, że zmarnowali 15 minut na seks. Shirogi zafascynowany patrzył, jak długie palce zielonookiego wprawnie poruszają się po strunach. Miał naprawdę świetny głos, idealnie pasujący do tego typu piosenek.
- Dobra, poddaję się  – chłopak odłożył gitarę, wzdychając. Wziął pilota i włączył jakiś film przygodowy. Niebieskooki zaśmiał się cicho i czule pogłaskał go po głowie. Kenichi spojrzał mu w oczy, pierwszy raz, od kiedy stracił z nim dziewictwo. Można powiedzieć, że stęsknił się za tymi wściekle niebieskimi tęczówkami. Jego serce drgnęło, czując uczucia . Uczucia, które już zna, o których chce zapomnieć. Czując silne ukłucie,  Hida rzucił się na blondyna, przytulając się mocno do jego klatki piersiowej.  W jego cieple szukał lekarstwa na ten dawny ból. Ten rozchylił nogi, żeby czarnowłosemu było wygodniej leżeć, i położył ręce na jego plecach. Zamknął oczy, rozkoszując się słodkim ciężarem  w ramionach i oparł brodę o głowę chłopaka, wdychając jego zapach.
- Nee, ile chłopaków miałeś wcześniej ? – spytał zielonooki, nie odrywając się od niego.
- Coś Okołu 7.
- Cos około ?
- Nie pamiętam dokładnie, to były raczej przygody, a nie związki. Nie mieli … tego czegoś.
- A co twoim zdaniem musi mieć twój chłopak ? – spytał sarkastycznie Kenichi, podnosząc głowę. Blondyn zaśmiał się.
- No nie wiem. Musi być tobą.
- Gówno prawda. – mruknął Hida, chowając się za gąszczem czarnych włosów. – Próbowałeś tego z dziewczyną ? Czy z góry wiedziałeś, że jesteś gejem.
- Myślisz , że bym nie spróbował, kiedy tyle panienek na mnie leci ? – uśmiechnął się zadziornie. Czarnowłosy wywrócił oczami – Ale to nie było to i już. Większość mnie zwyczajnie irytuje. A ty ? Kochałeś się kiedyś w chłopaku ?
- Tak, ale nie chce o tym gadać. Zresztą , to było dawno temu, nie chce o tym nawet pamiętać.
- Ahh, zakazana miłość. Jak słodko.
- Zamknij się.


   - Błagam was, nie stłuczcie nic ani nie rozwalcie niczego jak ostatnio – westchnęła historyczka, poprawiając okulary – I tak mam was na głowie, nie chce jeszcze jakiś szkód.
- Tak jest, proszę pani – odpowiedzieli chórkiem z nieco zażenowanymi minami. Przecież to nie była ich wina, że gdy bili się na miotły, jedna z nich wybiła szklaną gablotę. Kobieta miała coś dodać, ale tylko machnęła ręką i wyszła z klasy, zamykając drzwi z łoskotem. Im dłużej ich znała, tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że wcale nie są tacy źli. Ba, nawet ich polubiła. Idąc pustym korytarzem, ciągle miała dziwne wrażenie, że o czymś zapomniała. Ah tak, lista. Wzdychając, zawróciła w kierunku sali. Irytował ją fakt, że dyrektor wszystko zwalił na nią. Nie dość, że musiała codziennie przygotować im zadania, to jeszcze miała ich pilnować. Okularnica otworzyła drzwi do sali, mając powiedzieć im o tym ,co mają zrobić, lecz zaniemówiła. Zszokowana patrzyła, jak Kenichi i Shirogi stojąc koło tablicy, całując się. Ręka blondyna leżała na plecach chłopaka, który wplątał palce w jego miękkie włosy. Zauważając, że kobieta patrzy się na nich z otwartymi ustami, popatrzyli się na nią z lekkim przerażeniem, dalej się obejmując. Nastała niezręczna cisza. Hida odepchnął niebieskookiego, cały czerwony wycierając dłonią usta.
- T-to nie tak jak pani myśli – wyjąkał, próbując ukryć swój rumieniec.
- No a niby jak ? – spytała nauczycielka, przybierając groźną pozę. – NATYCHMIAST DO DYREKTORA, wszyscy się muszą dowiedzieć, co wy tu robiliście. Niewyżyte samce. – warknęła. Chłopcy spojrzeli po sobie, porozumiewając się wzrokiem. Zabić ? Może zakopać żywcem ? Aż podskoczyli, gdy nauczycielka ryknęła śmiechem . Kobieta zatoczyła się, przytrzymując się framugi drzwi.
- Hahaha, żebyście widzieli swoje miny – wysapała, zdejmując okulary i próbując się uspokoić  – Uprawiacie już seks ? Czy na razie tylko się obmacujecie ? – spytała dosyć poważnie, przecierając szkła. Niebieskooki uniósł jedną brew, posyłając pytające spojrzenie Kenichiemu. Ten wzruszył ramionami.
- Ee … - wyjąkał Ozaki, łapiąc się za kark.
- Oh, błagam was. Jestem weteranką mang  yaoi, wiem o WAS wszystko. Znam każdy możliwy scenariusz i każdą możliwą pozycję. Nic przede mną nie ukryjecie. Uwielbiam takie pary jak wy. Zakładam, że seme to Ozaki. Tak tak, na pewno. A Hida zapewne się buntuje – wyrzuciła z siebie kobieta, a jej oczy jakby się zaświeciły. Jej mózg przełączył się w tryb „rasowa yaoistka”, co nie umknęło uwadze chłopców.  Zaskoczeni popatrzyli po sobie, nie mogąc wydusić ani słowa.
- Pani czyta mangi yaoi ? – spytał niepewnie czarnowłosy.
 - Ależ oczywiście. Mam całą kolekcję. A, i nie martwcie się, nikomu nie powiem. Róbcie tu sobie co chcecie, zdjęcia mile widziane. Tylko nie dajcie się komuś nakryć, bo będę miała przerąbane – kobieta puściła im oczko, zostawiając arkusz papieru na najbliższej ławce – Już wam nie przeszkadzam, gołąbeczki. – chichocząc wyszła.
- Co do kurwy ? – jęknął zielonooki, a Shigeru zaczął się dziko śmiać. – I z czego się śmiejesz ? Było strasznie blisko – powiedział, oddychając z ulgą. 

***
Jakoś nie lubię tego rozdziału, mam wrażenie ze jest słaby *^* ale obiecuje, że 13 będzie lepszy :D 
Jakby kogoś interesowała piosenka : http://www.youtube.com/watch?v=QQcmFZ5A8X8&ob=av2n

niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział 11


Nigdy nie sądziłam, że ktokolwiek będzie to czytać. Cieszyłam się, gdy podobało się to chociaż dwóm osobom. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy przeczytałam komentarze pod rozdziałem 10, oraz te na Yaoi Fandom. Po prostu, serce mi pęka ze szczęścia, bo naprawdę się staram. ARIGATOU. Nie wiem co jeszcze wam powiedzieć. Jesteście wspaniali, uwielbiam was. ~<3
***  


   Kenichiego bolało dokładnie wszystko. Pośladki, nadwyrężone ciało i głowa, która była pełna od sprzeczających się ze sobą myśli i na dodatek nadszarpniętego ego. Zamyślony siedział na woreczku z lodem i popijał herbatę, oglądając jakiś marny, amerykański serial. Zmierzył wzrokiem mordercy niebieskowłosego, który nie mogąc się powstrzymać, po raz 6 zachichotał , patrząc na lód pod tyłkiem chłopaka.
- Ile jeszcze razy będę ci powtarzał, że wywaliłem się na schodach ? – mruknął niezadowolony.
- Ja już wiem swoje, pedale – wyszczerzył się Oharu. Hida odstawił gorący kubek i wstał obolały, z trudem rzucając się na przyjaciela. Po małej szarpaninie usiadł tryumfalnie na plecach jęczącego Edo, próbującego złapać oddech. Czarnowłosy spokojnie wyjął pilota z dłoni ofiary i przełączył kanał, odruchowo rozmasowując bolący tyłek.


   W poniedziałek zielonooki nie mógł usiedzieć na lekcji. Bał się , ale jednocześnie nie mógł doczekać się kary. Nigdy nie czuł takiej przyjemności jak wtedy w salce. Wszystkie jego dziewczyny wydawały mu się zupełnie nic niewarte w porównaniu do Shigeru. Wiedział, że na tym jednym razie się nie skończy. Niebieskooki był wiecznie napalony, a teraz, kiedy już to zrobili, nie da mu spokoju, co nie było zaraz takim złym pomysłem. Kenichi zaśmiał się w myślach, prychając. „ Pedał z ciebie”, pomyślał. Pięć godzin później z dziwnym uczuciem szedł pustym już korytarzem . Stanął naprzeciwko drzwi, czując ciepło w podbrzuszu. Nie miał pojęcia, czy będzie w stanie spojrzeć mu w twarz. Blondyn nie pojawił się na śniadaniu, co dodatkowo krępowało chłopaka. Odetchnął głęboko, i odsunął drzwi. Niebieskooki jak zwykle siedział na ławce, twarzą do okien. W uszach miał słuchawki, a koło niego leżała trochę pogięta lista zadań. Hida podszedł cicho do niego i nie będąc do końca pewnym, co robi, wsunął dłonie pod ręce chłopaka, obejmując go. Zatopił się w się w jego zapachu, opierając policzek o miękką bawełnę. Shigeru poruszył się, z miłym uśmiechem zdjął słuchawki. Zielonooki puścił go, pozwalając mu się obrócić . Chłopak pocałował go w nos, przymykając oczy i mruknął :
 - Siema skarbie.
-Błagam, nie nazywaj mnie tak. – westchnął zrezygnowany Kenichi.  
- Tyłek boli ? – spytał z zadziornym uśmiechem, siadając z drugiej strony ławki i przyciągając do siebie Hidę, jednocześnie ściskając jego pośladki. Ten z niezadowoleniem  zasyczał, lekko go odpychając . Mimo, że nie było tak źle, nie chciał się do tego przyznawać  – Oh, seksu dzisiaj nie będzie – powiedział Ozaki, robiąc smutną minkę.
- A kto ci powiedział że w ogóle by był ? – odparł sarkastycznie czarnowłosy, uśmiechając się jednocześnie. Pragnął jego dotyku , jego ciepła. Uśmiech Shigeru działał na niego zupełnie jak nagie piersi jego byłej dziewczyny. Odwrócił wzrok.
- Co ci ? – spytał Ozaki, bawiąc się kosmykiem jego włosów. Niebieskie tęczówki ze spokojem patrzyły na niego, jakby wczoraj nie stało się nic wielkiego. Jakby robili to codziennie. Na samą myśl o wczorajszym wieczorze zrobiło mu się gorąco. Nie myśląc co mówi, po prostu powiedział na głos swoje myśli.
- Seks. Teraz. – zaskoczony Shigeru spojrzał na czarnowłosego w lekkim szoku. Po chwili jednak oblizał wargi i zeskoczył z ławki, zachodząc chłopaka od tyłu. Ten automatycznie się zarumienił, lekko skołowany nagłym obrotem sytuacji. Chłopak mocnym pchnięciem położył go na ławce, gładząc wypięty tyłek. Czarnowłosy zacisnął zęby na swojej dłoni, próbując nie jęknąć. Niebieskooki ze wzrokiem pełnym pożądania docisnął swoje biodra do tyłka chłopaka, by być jak najbliżej.
- Musimy się pośpieszyć, bo ta histeryczka może w każdej chwili tu wejść – mruknął.
- C- co ?! – wystękał Hida, gwałtownie obracając głowę. Obolały kark zaprotestował, zmuszając Kenichiego do oparcia się brodą na zimnej ławce.
- Dreszczyk emocji ci nie zaszkodzi – wymruczał Shigeru, lekko opuszczając spodnie chłopaka. Przejechał palcem od kości ogonowej aż do karku zielonookiego, wkładając mu ręce pod bluzkę. Wyczuł, że Hida był jakoś dziwnie uczulony na tego typu pieszczoty już w sobotę i perfidnie to wykorzystywał. Chłopak zajęczał, nie mając już sił na sprzeciw. Sytuacja była zupełnie inna niż ta w salce, która miała charakter bardziej czuły. Teraz po prostu mieli ochotę na zabawę swoimi ciałami i rozkosz jaką dawał seks. Nic więcej. Ta brutalność Ozakiego strasznie nakręciła czarnowłosego, który poczuł nagłe skurczenie się miejsca w spodniach. Blondyn sięgnął do jego sutków, lekko je ściskając.  Dreszcze przyjemności sprawiły, że przyrodzenie zielonookiego zwyczajnie nie mieściło się już w bokserkach. Nie odwracał się, tylko oparł się na łokciach i czekał. Nagle poczuł, że niebieskooki odpina jego pasek i szybkim ruchem zdejmuje spodnie, od razu razem z bokserkami. Odetchnął z ulgą, czując brak nacisku na swoją męskość. Ozaki oślinił dwa palce i bez żądnych ceregieli wsadził je do wnętrza Kenichiego. Ten jęknął, wyciągając się w łuk jak kot. Taka pozycja bardzo podobała się Shigeru – seksownie rozstawione nogi chłopaka eksponowały każdy zakamarek jego ciała, dając tym samym spore pole do popisu. Delikatnie badał palcami gorący środek , szukając czułego punktu. W końcu, słysząc przeciągły jęk, wyjął je z dyszącego Hidy. Niesamowite, jak arogancki dupek pod wpływem pieszczot zmieniał się w potulnego baranka. Sięgnął do stojącej na baczność męskości czarnowłosego, zabawiając się nią, jednocześnie odgarniając włosy z pleców chłopaka i całując zawzięcie. Drugą ręką siłował się ze swoim rozporkiem. Zsuwając lekko rurki, wyjął członka w gotowości bojowej i złapał biodra zielonookiego. Następnie zaczął ocierać swoim penisem o pragnące przyjemności wejście do wnętrza chłopaka, ku wyraźnej aprobacie złożonej z jęków. Zagryzł wargi i przytrzymując męskość, skierował ją w sam środek, dosyć brutalnie wchodząc w zielonookiego. Chłopak krzyknął lekko, a dalej ciasne wnętrze zacisnęło się na blondynie. Ten mruknął coś niezrozumiałego i zaczął się poruszać.
- Zrelaksuj się, zaraz będzie ci dobrze – powiedział. Ten ostatkami sił pokazał mu środkowy palec, szybko jednak uderzył pięścią w ławkę, gdy Shigeru wszedł głębiej w odpowiedzi na ten niezbyt miły gest. Blondyn odchylił głowę do tyłu, czując falę rozkoszy zalewającą jego ciało. Kenichi czuł podobnie. Mimo, że lekko mówiąc miał penisa w tyłku, było to przyjemne. Każdy ruch Ozakiego rozdzierał jego silną wolę, powodując jęki. Nie mógł opanować przyjemności, która go ogarniała. Mimowolnie wypiął się jeszcze bardziej, pragnąć więcej. Więcej, mocniej. Ławka przesuwała się w przód i w tył, ocierając o sterczące sutki chłopaka. Blondyn pochylił się
- No dalej, krzycz – wymruczał mu na ucho, liżąc je. Jego pchnięcia docierały coraz głębiej. Zacisnął palce na pośladku czarnowłosego, czując zbliżający się orgazm. Krzyk chłopaka odbił się od ścian klasy.  Zielonooki doszedł chwilę wcześniej niż Ozaki, brudząc ławkę. Opadł na nią, ciężko oddychając. Usatysfakcjonowany blondyn naciągnął spodnie. Z czułością opuścił bluzkę Hidy i mruknął
 - Radziłbym ci się szybko ogarnąć, zaraz przyjdzie nas sprawdzić – reakcja była natychmiastowa. Czerwony Kenichi szybko założył spodnie i rozdygotany, stał odwrócony plecami do blondyna. Krople potu ginęły w jego koszulce, a czerwona twarz aż piekła. Nie ma mowy, nie spojrzy mu w oczy. Zaciekawiony Shirogi obserwował go z założonymi rękoma. Wiedział, że Hida zwyczajnie jest zawstydzony. Lie, tak nie mogło być.
- Czyżby mój UKE się wstydził ? – powiedział sarkastycznie. Kenichi wiedział, że bardzo chciałby zaprzeczyć ale nie może. Ozaki był zdecydowanie tym dominującym. Kiedy na to pozwolił ? Kiedy w ogóle pozwolił na to, żeby to urosło do takich rozmiarów ? Nie chciał być zraniony drugi raz jak wtedy, w gimnazjum . To było złe. Musiał być skurwielem, tylko to chroniło go przed uczuciami. Zacisnął pięść. Niebieskooki westchnął wiedząc, że to nie jest zbyt dobry moment na żarty. Podszedł i zlapał za dłoń chłopaka, który dalej odwrócony był do niego plecami.
- Czy ja cie skrzywdziłem ? – spytał, myśląć, że chłopak nie był jeszcze gotowy na taką forme seksu.
- Lie.
- Więc o co chodzi ?
- Nie wiem, to wszystko jest dziwne.
Przez okno wpadły promienie słońca, wydostające się zza chmur, oblewając ciepłem całą klasę.
- Jeżeli chcesz, mogę przestać. Mogę nic nie robić. - Nic nie odpowiedział ale blondyn wiedział, że to nie to .Podszedł bliżej i zostawił  mokrego całusa na policzku chłopaka. Nie wiedział, co siedzi mu w głowie, ale podświadomie chciał mu pomóc. Nigdy nie czuł czegoś takiego.


***
Uuu, czyżby ktoś sie zauroczył ? *^*

sobota, 25 lutego 2012

Rozdział 10


   - Gorąco – mruknął Edo, wpatrując się w nieskalaną taflę wody. Po kilkudniowych deszczach znów zbierało się na upały – Przynajmniej niedługo wakacje.
- Szkoda, że wiśnie już nie kwitną.
- Trochę.
- Masz ochotę na … loda ? – uśmiechnął się zadziornie blondyn. Kenichi uderzył się otwartą dłonią w czoło – I kto tu jest zboczony ? Mówiłem o takim na patyku. – zaśmiał się, widząc zażenowaną minę zielonookiego.
- Jeśli chce ci się wstać – odparł. Niebieskooki ruszył się z ławki i pieszczotliwie poczochrał włosy Hidy.
- Zaraz wracam – powiedział, i oglądając się za ramię, skręcił w uliczkę prowadzącą do sklepiku. Czarnowłosy uśmiechnął się pod nosem, przygładzając rozczochrane włosy. W parku było naprawdę pięknie. Znajdowali się w części japońskiej. Okazałe klony pochylały swoje gałęzie, a słonce zabarwiało ich liście na intensywny, zielony kolor. Chmur praktycznie już nie było na niebie, błękitne i prawie bez żadnej skazy dawało pole do popisu dla rażącego słońca. Tulipanowce kwitły , rozchylając dziwaczne, żółtawe kwiaty. Małe jeziorko i tradycyjny, japoński mostek znajdujący się naprzeciwko chłopaka dodawał temu wszystkiemu uroku. Doskonale przycięte, okrąglutkie krzaki, których Kenichi nie znał z nazwy, prawie wpadały do wody, powstrzymywały je tylko kupki kamieni. Ładnie wypełniały pustą przestrzeń między Sakurą a cedrami. Owady cicho brzęczały, nadając całemu widokowi uspokajającą właściwość.  Hida zamruczał z zadowolenia. Chwilę spędzone z blondynem sprawiały mu dużą przyjemność, nawet te jego zboczone zagrania. Podwinął nogi i usiadł po turecku, zsuwając się lekko z ławki. Ogarniał go jakiś dziwny spokój. Przestał myśleć o tym, że woli dziewczyny, po prostu … bawił się. Żył chwilą, w końcu się przełamał. Sytuacje „ekstremalne” z Ozakim dały mu do myślenia, czy rzeczywiście cycki są dla niego niezbędną częścią jego drugiej polówki. Zatapiając się w myślach, zamknął powieki, rozkoszując się ciepłymi promieniami na twarzy i przedramionach. Nagle poczuł coś zimnego na nagrzanym policzku. Otworzył oczy i lekko się odsunął, patrząc na szczerzącego się blondyna. Lód zostawił niemiłe, mokre uczucie.
- Hahaha, przestraszyłeś się – stwierdził z satysfakcją, siadając obok niego i podając mu loda .( dop. autorki – tak dziwnie jest mi używać tego wyrazu, mój umysł jest już spaczony *3*). Kenichi zaśmiał się i trącił ramię chłopaka, z przyjemnością liżąc zimny, podłużny stożek lodu. Pod wpływem gorącego języka chłopaka, roztopił się nieco, uwalniając jabłkowy posmak. Hida spojrzał na Shigeru, który z perwersyjnym uśmiechem obserwował, jak go liże. Lekko czerwony, odwrócił wzrok. Siedzieli w ciszy przerywanej tylko przez rozmowy przechodzących ludzi. Było im dobrze, nie potrzebowali się odzywać, by miło spędzać ze sobą czas.
- Może przejdziemy do angielskiej części ? – zaproponował Hida, trzymając w ustach już tylko drewniany patyczek.
- Jak chcesz – odparł blondyn, uśmiechając się. Leniwie wstali i ruszyli w lewo. Włosy blondyna powiewały na lekkim wiaterku, a czarne końcówki były dobrze widoczne w mocnym słońcu. Hida westchnął. Coraz mniej dziwiło go to, że tyle lasek na niego leciało. Przysunął się do niebieskookiego i lekko się rumieniąc, złapał go za dłoń, patrząc się gdzieś w bok. Ozaki uśmiechnął się szerzej. Szli alejką, nie zważając na szepty ludzi.
- Będę musiał niedługo spadać, mam trening – powiedział Shigeru – jeśli chcesz, będziesz mógł iść ze mną.
- W sumie i tak nie mam co robić. Edo zastrzegł sobie dzisiaj prawo do naszego pokoju. Zakładam, że będzie chciał zaliczyć Mizuki z 2b – niebieskooki uśmiechnął się i lekko pociągnął chłopaka w stronę alejki prowadzącej w prawo.
- To chodźmy.


   W salce panował przyjemny chłód. Znajdowali się w niej tylko Hida, Ozaki i jego trener. Chłopak trenował sam, bo już dawno przegonił resztę grupy. Wyjątkowo ciężko było mu się dzisiaj skupić, czując wzrok Kenichiego na plecach. Wiedział, że czarnowłosy obserwuje każdy jego ruch. Jak zwykle dawał z siebie wszystko. Zaklął, wyładowując agresję na rękawicach swojego trenera. Zamachnął się i z całej siły uderzył, a mężczyzna zatoczył się do tyłu. Był wykończony, w przeciwieństwie do blondyna.
- Już koniec na dzisiaj, idź się przebrać – wysapał. Niebieskooki otarł pot z czoła, posyłając zielonookiemu zachęcający wzrok. Ten zszedł z trybun i podszedł do blondyna, teatralnie klaszcząc.
- Mały morderca – powiedział, uśmiechając się zadziornie.
- Nie tam, pomóż mi lepiej zdjąć rękawice – Blondyn wyciągnął ręce w kierunku chłopaka. Ten rozwiązał rękawice i z niemałym trudem je zdjął. Shigeru zaśmiał się.
- Ozaki, pamiętaj o walce za dwa tygodnie. Do zobaczenia – trener wyszedł , zostawiając ich samych. Rozgrzany niebieskooki oblizał wargi patrząc jak Hida rozwiązuje bandaże. Końcówki włosów chłopaka łaskotały jego skórę, wzbudzając ciepłe uczucie w okolicach podbrzusza. Adrenalina robiła swoje, zamglony umysł widział tylko pełne, wilgotne usta czarnowłosego. Przed oczami miał jego język, jeżdżący po lodzie w parku. Gdy chłopak uporał się już z bandażami, blondyn, mrucząc, trochę brutalnie przygwoździł zielonookiego do szafek. Opierając się na przedramieniu o zimy metal, popatrzył mu w oczy, próbując odgadnąć jego myśli. Nie chciał go skrzywdzić, ale już nie wytrzymywał. Hida zarumienił się i odwrócił wzrok, uciekając przed natarczywym spojrzeniem niebieskich oczu.  Kenichi przez cały trening wpatrywał się w prawie nagie ciało blondyna, myśląc o tym, jak to jest uprawiać seks z chłopakiem. Miał ochotę dotknąć jego mięśni, pokrytych strużkami potu. Stojąc jednak naprzeciwko podnieconego blondyna, napadły go wątpliwości. Wątłe światło jarzeniówek powodowało półmrok, ta sytuacja była wręcz idealna dla niebieskookiego. Dysząc z podniecenia, musnął delikatnie usta zielonookiego. Nie widząc sprzeciwu, zamruczał i pocałował go mocniej, zacieklej. Hida oddał pocałunek. Parę sekund później ich języki się złączyły.


    Shigeru wsunął lewą dłoń pod koszulkę czarnowłosego, gładząc kciukiem miękką skórę.  Hida drgnął, czując ciepłe palce chłopaka. Ślina Shigeru działa na niego ogłuszająco, zaczął zapominać o wszystkich swoich obawach. Liczył się tylko Ozaki i ta przyjemność, którą dawał mu jego język i dłonie. Blondyn przerwał pocałunek i cienką nić śliny, która na chwile połączyła ich usta. Z uwielbieniem zanurzył twarz w czarne włosy, wdychając zapach Kenichiego. Ten nieśmiało położył ręce na jego nagich plecach, zamykając oczy i koncentrując się na ciepłym oddechy Shigeru na jego szyi. Niebieskooki pocałował z lubością jego szyję, następnie załamanie szczeki tuz po uchem, lekko je gryząc. Z płuc Hidy wydobył się zduszony jęk, który jeszcze bardziej napalił Ozakiego. Zjechał z powrotem na jego szyję, jednocześnie coraz wyżej podsuwając mu koszulkę. Zataczał kuliste ruchy, dokładnie badając jego zgrabny brzuch. Polizał obojczyki i lekko zassał skórę nad nimi. Kierowały nim czyste instynkty. Palce dyszącego ciężko czarnowłosego zaciskały się na jego plecach. Shigeru oderwał rękę od szafki, pewnie łapiąc obiema rękami biodra zielonookiego, wymuszając na nim wygięcie się w lekki łuk. Przysunął je do swoich, z zadowoleniem mrucząc. Czuł jego rozgrzaną skórę na swoim brzuchu. Ręce podjechały wyżej, ponownie podnosząc koszulkę. Kenichi uniósł ręce, aby chłopak mógł ją swobodnie ściągnąć. Hida nie był przeraźliwie chudy, raczej dobrze zbudowany. Mięśnie lekko wybijały się ze skóry, doprowadzając Ozakiego do szaleństwa. Spragniony smaku jego ciała, schylił się i polizał jego sterczące sutki. Hida jęknął, a ten uśmiechnął się tryumfalnie. Skupił się na dawaniu przyjemności, nie dbał o siebie. Kenichi zrobił jednak coś, czego się nie spodziewał – lekko ścisnął jego napuchnięte przyrodzenie. Dreszcze przebiegły po plecach blondyna. Ten gest bardzo nadwyrężył jego cierpliwość ale przynajmniej wiedział, że chłopak chciał tego tak samo mocno jak on. Szybko odpiął pasek z ćwiekami, i rozprawiając się z guzikiem i zamkiem Hidy, zsunął mu spodnie do kolan. Czule potarł wybrzuszenie w bokserkach, spoglądając na jego twarz. Czerwony chłopak oddychał ciężko przez usta, zamykając oczy. Czując wzrok blondyna, otworzył je, przez sekundę patrząc mu w oczy. Shirogi z uśmiechem zobaczył euforie w jego zielonych oczach i znów zaczął całować jego szyję. Zsunął mu bokserki i przejechał całą dłonią po trzonie. Jęki wzmagały się w miarę szybkości pocierania męskości chłopaka. Hida był strasznie zawstydzony, nie chciał patrzeć na niebieskookiego. Temu nie za bardzo się to podobało, więc złapał go za brodę i pocałował. Zielonooki oddał pocałunek, przerywając go donośnym jękiem. Strużka śliny blondyna pociekła mu po szyi. Zaraz po tym Shirogi kucnął i pocałował czubek penisa, lekko obejmując go wargami. Wprawnie polizał męskość chłopaka, od jąder aż po żołądź. Trzymając go w ustach, drażnił napletek językiem. Kenichi jęknął głośno, wplątując palce w jasne włosy. Usta Ozakiego zalała biała ciecz. Oblizał się ze smakiem, połykając spermę czarnowłosego. Wstał i spojrzał czule na pochylonego, dyszącego chłopaka. Włosy zasłaniały mu twarz, a  przyrodzenie nadal sterczało. Niebieskooki ścisnął jego tyłek, mrucząc :
- Złap mojej szyi . – Hida wykonał rozkaz, przytulając się do Shigeru. Ich ciała przyciągały się, błagając o więcej. Ten złapał go za pośladki i podniósł. Czarnowłosy oplótł go nogami, zrzucając spodnie razem z trampkami. Blondyn, całując , przeniósł go na szeroką, szatniarską ławkę, stojącą prostopadle do ściany. Nie puszczając drżącego chłopaka, jedną ręką zdjął spodenki. Oparł się o ceglaną ścianę, nieprzyjemnie ocierając sobie plecy. Zielonooki siedział na nim okrakiem, tuż za okazałym, stojącym przyrodzeniem blondyna. Ich penisy dotykały się, potęgując ekscytację. Hida wpatrywał się w nie, przy każdym nawet najmniejszym ruchu blondyna, jęcząc. Krople potu spływały po jego torsie zaznaczonym śladami po pocałunkach niebieskookiego. Ozaki władczym gestem objął jego plecy, przyciągając ku sobie. Gładząc po kręgosłupie, przygryzł mu ucho. Liżąc je, sięgnął dłonią do ust chłopaka, który obślinił mu palce. Tyłek Hidy wypinał się zachęcająco. Delikatnie, ale pewnie wsadził się w ciepłe wnętrze Kenichiego, który przeciągle zajęczał, wtulając się w jego włosy. Palce blondyna poruszały się coraz szybciej w końcu jednak uznał, że wystarczy. Zniecierpliwiony usiadł nieco wyżej, zmuszając Hide do wyprostowania się. Spojrzał mu znacząco w oczy. Chłopak delikatnie nadział się na jego męskość, wzdychając i odchylając głowę do tyłu. Czarne włosy w nieładzie osunęły się na plecy. Oddychał ciężko, wyginając się w łuk. Czując pierwsze fale przyjemności , niebieskooki z zachwytem przejechał rękoma wzdłuż jego boków. W kącikach oczu Kenichiego wezbrały się łzy, a parę z nich poleciało mu po czerwonym policzku. Shigeru starł je wierzchem dłoni, mrucząc z zadowolenia. Powoli, penis chłopaka cały zanurzył się we wnętrzu trzęsącego się chłopca. Zajęczał, siadając na blondynie. Członek pulsował w jego wnętrzu, wywołując ból pomieszany z dziką przyjemnością. Zaczął na zmianę podnosić się i opadać, , opierając się rękoma o regularnie unoszącą się klatkę piersiową mruczącego Ozakiego. Jęczał, ni to z bólu, ni to z rozkoszy, a po policzkach ciekły mu łzy. Z czasem jednak zaczął unosić się coraz wyżej, a łzy zamieniły się w krzyki rozkoszy. Niebieskooki patrzył, jak Hida wije się na jego męskości, zaciskając mięsnie. Opierał ręce na unoszących się biodrach czarnowłosego i patrzył na jego zaczerwionego, sterczącego penisa. Fale przyjemności przedzierały się przez jego ciało. Czuł , że niedługo dojdzie. Gładził uda chłopaka i sięgnął do jego członka, łapiąc go i szybko przesuwając dłoń w górę i w dół. W końcu wystrzelił w gorące wnętrze Hidy, a zielonooki także ubrudził swój brzuch białym płynem. Zmęczony opadł na jego klatce piersiową, zszokowany faktem dokonanym i przytulił się do niego. Ozaki z czułością pocałował go w policzek.
- Co się kurwa przed chwilą stało ? – wydusił Kenichi.
- Właśnie skończyliśmy uprawiać seks – zaśmiał się blondyn, odgarniając włosy chłopaka za ucho.


***
Nie wierzę, że to napisałam. Siedze cała czerwona przed kompem i nie mam zielonego pojęcia, czy jakoś sobie z tym poradziłam. Baaardzo porszę o opinie. BOŻE, to jest takie zboczone *^*

piątek, 24 lutego 2012

Rozdział 9




   - GIŃ SZMATOO ! – wydarł się Oharu, tryumfalnie wciskając kółeczko na padzie. – Siostry losu nie mają nade mną kontroli – zrobił głupia minę, udając głoś głównego bohatera gry. Kenichi zaśmiał się, trącając ramię przyjaciela. Ostatnio częściej się uśmiechał.
- Piątek piątek piątek – zamruczał czarnowłosy, pomagając przyjacielowi pokonać bossa. Chamsko wepchnął się między potwora a postać kumpla, śmiejąc się pod nosem.
- Idź sobie, nie potrzebuje cię, tylko mi się wpierdalasz z tą kosą – mruknął Edo. Zielonooki ponownie się zaśmiał. Odłożył pada i złapał za gryf gitary, wyciągając się jak kot. Usadowił się wygodnie na łóżko, trzymając instrument na kolanach i jak zwykle sięgnął za plecy, na ślepo szukając kostek.  Ułożył palce na sztabkach i zaczął grać jakąś mało znaną melodię.
- Staary, musisz teraz ? – jęknął niebiesko włosy.
- Zawsze pozostaje ci wybranie się do tej laski z 2 b – uśmiechnął się zadziornie, ukazując białe zęby. Oharu prychnął.
- Ja w przeciwieństwie do ciebie nie szlajam się z Shigeru o 2 w nocy, na dodatek w deszczu – odparł, również się szczerząc. Kenichi, lekko zmieszany, jęknął.
- Myślałem, że śpisz.
- To źle myślałeś. Coraz częściej mam wrażenie, ze na siebie lecicie. Wierzę jednak w twój heteroseksualizm, Hida – klepnął go po ramieniu, a widząc zirytowaną minę kumpla, odsunął się na bezpieczną odległość – To ja pójdę wziąć prysznic.
Eto nie miał pojęcia jak mało się mylił.


   - Wiesz, myślę nad założeniem zespołu – powiedział Kenichi, spoglądając na męczącego się z napisem „ I LOVE TAGERU” chłopaka. Wnerwiony, z całej siły tarł blat, jednak napis nadal pozostał nienaruszony.
- Niezły pomysł, nie wiedziałem, że na czymś grasz – mruknął, chlapiąc się wodą. Powieka Hidy drgnęła, gdy zobaczył prześwitujące sutki.
- Gitara elektryczna. Ty trenujesz boks, nee ?
- A myślisz że skąd mam takie boskie ciało ? – blondyn uśmiechnął się zadziornie i podniósł zieloną koszulkę do pępka, ukazując wyrzeźbione mięsnie brzucha.
- Pierdolony narcyz – mruknął czarnowłosy, powracając do mycia ławki, na której akurat siedział. Jak zwykle podłoga była cała uwalona w mydlinach, ich umiejętności sprzątania były BARDZO ograniczone. Shigeru zmierzył zielonookiego, podnosząc wzrok. Kruczoczarne włosy chłopaka spływały lekko na jego ramionach, plecy były wygięte w lekki łuk. Hida pochylił się, żeby dosięgnąć nogi ławki, uwalanej w błocie. Czarne rurki osunęły się, ukazując dołki w plecach. Był niesamowicie seksowny. Ozaki oblizał wargi, na myśl o tym, co mógłby mu teraz zrobić. Ogarnęło go pożądanie, już dawno nie robił „tego” z kimś. Od rana nie mógł usiedzieć na miejscu, a widok czarnowłosego  z mokrymi plamami na ubraniach wcale nie polepszał sprawy. Nie myśląc za wiele , wrzucił gąbkę do wiadra i podszedł do chłopaka . Nigdy jakoś specjalnie nie miał oporów do całowania znienacka, nie był nieśmiały, wręcz przeciwnie. Nie obchodziły go konsekwencje swoich czynów, zawsze dostawał to, czego chciał. Złapał Kenichiego za nadgarstek, obracając w swoją stronę. Z uśmiechem uwielbienia przejechał palcem po dołeczkach, dając dłoń trochę niżej. Opuszki palców wsunęły się za bokserki chłopaka. Zanim Hida zorientował się, co się dzieje, niebieskooki polizał jego ucho. Przygryzł je i ssąc lekko, położył rękę na jego biodrze. Kenichi jęknął cicho, oblewając się rumieńcem. Taka pieszczota była dla niego czymś zupełnie nowym .  Nie panował nad sobą. Ozaki uśmiechnął i zamruczał z zadowoleniem, czując dreszcze targające ciałem czarnowłosego. Ten jednak, zamiast ulec, wystękał.
- C-co ty robisz ? – głoś sprzeciwu nagle odezwał się w głowie zielonookiego. Blondyn wiedząc, że to jeszcze nie ten moment, nieco zrezygnowany odparł.
- Nie moja wina, że jesteś tak cholernie seksowny – zjechał językiem na jego szyję i niespodziewanie lekko go ugryzł, robiąc malinkę. Niechętnie odsunął się od Hidy, perwersyjnie się uśmiechając. Jakdyby nigdy nic wrócił na swoje miejsce i nie patrząc na chłopaka, znów zajął zmywaniem napisów. Kenichi patrzył na to wszystko zdziwiony. Nic jednak nie powiedział.


   Naprawdę, Shigeru zadziwiał spokój czarnowłosego. Większość chłopców w takich momentach panikowała, piszcząc że wolą dziewczyny. Pomińmy fakt, że i tak czy siak dobrał się do ich tyłków. Ale, szczerze mówiąc, nawet mu to odpowiadało. Miał dość małych, słodkich dzieciaczków. Czasami miał wrażenie, że zmienia się w jakiegoś pedofila, mimo że często byli oni jego rówieśnikami.
- To będzie ciekawe – zamruczał, pogrążając się w swoich zboczonych fantazjach. Siedział na ławce i czekał na czarnowłosego. Przez niedoszłe deszczowe chmury przedzierały się promienie słońca, łagodnie oświetlając dziedziniec. Napięcie między nimi niedługo osiągnie punkt krytyczny, wiedzieli to obaj. Blondyn usłyszał pewne kroki i odwrócił głowę, witając uśmiechem chłopaka. Miał na sobie t-shirt z krwawiącym miśkiem i obroże z ćwiekami na szyi. Niechlujnie zawiązane trampki wystawały spod obcisłych, czerwonych rurek. Oczywiście nie mogło zabraknąć łańcucha przy biodrze. Niebieskooki wstał , specjalnie oblizując kła. Czarnowłosy wywrócił oczami.
- To gdzie idziemy ?
- Co powiesz na Shinjuku Gyoen National Garde ? Dawno tam nie byłem.
- Spoko.
- Czy możemy uznać to za randkę  ? – spytał z wrednym uśmieszkiem. Mimo ,że Hida nic nie odpowiedział , to było dosyć oczywiste. Ruszyli ramię w ramię, blisko siebie. Krótkie, postrzępione spodenki blondyna przyciągnęły wzrok zielonookiego. Zgrabne łydki z każdym krokiem uwydatniały mięśnie wypracowane podczas długich, bokserskich treningów. Chłopak westchnął, po chwili jednak drgnął, czując rękę Ozakiego w kieszeni na tyłku . Zirytowany mruknął.
- Shigeru…
- No już, już. Nie dasz mi się nacieszyć – mruknął niezadowolony. Czarnowłosy miał zmierzyć go wzrokiem mordercy, jednak widząc zgorszoną minę chłopaka i ten jego zboczony wzrok, po prostu zaczął się śmiać. 


***
Uhuhu, niegrzeczny Shigeru *^*

Rozdział 8


   Znów przyszedł za wcześnie. Czarnowłosy nie wiedział czemu, ale wolał czekać na Shigeru, niż być w tym samym czasie co on. Zamknął oczy i językiem przeciągnął lizaka do drugiego policzka. Kiwał głową w rytm Dir en Grey’a, uśmiechając się. Szare niebo sprawiało, że w klasie panowała mroczna atmosfera, a chmury znów zwiastowały ulewę. Zielonooki pomyślał, że teraz deszcz kojarzy mu się tylko i wyłącznie z blondynem. Przykre. Był taki słaby, pomylił się sam do siebie. Przecież Ozakiemu zależy tylko i wyłącznie na  tym, żeby go zaliczyć. Ale, czemu nie ? W końcu miał żyć chwilą. Odzyskał swoją pewność siebie, co bardzo go cieszyło. Irytujący i arogancki. Drzwi do sali otworzyły się, ukazując niebieskookiego. Mimo, że widzieli się już na śniadaniu, serce Hidy podskoczyło. Był ubrany dokładnie tak jak rano – czarne glany, fioletowe rurki i czarna koszula w kratę. Przez ramię miał przewieszoną czarną torbę, a na ręce pieszczochę. Czarnowłosy mimo wewnętrznego sprzeciwu stwierdził, że naprawdę świetnie wygląda.
- Siemka skarbie – powiedział sarkastycznie Ozaki.  – Stęskniłeś się ?
Zielonooki przewrócił oczami, mierząc chłopaka zirytowanym wzrokiem.
- Mamy posprzątać w szafkach. – mruknął, wyciągając lizaka z buzi .
- A więc co proponujesz ? – zamruczał blondyn, rzucając torbę na ławkę. Przysiadł się do Kenichiego i pocałował go w policzek.
- Geez, nie jestem twoim chłopakiem, ogarnij – warknął, jednak nie ruszył się z miejsca.
- Serio ? – niebieskooki złapał go za brodę i obrócił jego twarz w swoją stronę. Widząc ukrytą uległość w jego oczach, zaśmiał się tylko i korzystając z chwili nieuwagi czarnowłosego, zwinął mu lizaka. Ten tylko westchnął i wyłączył muzykę.
- Jesteś naprawdę irytujący .
- Wiem – blondyn uśmiechnął się zadziornie. – No dalej, weź go sobie.
Czarnowłosy złapał za patyczek, próbując wyrwać go z buzi śmiejącemu się Shigeru. Białe zęby mocno trzymały zdobycz. Kenichi prychnął, jednak nie mógł opanować swoich ust, które mimowolnie rozwarły się w szerokim uśmiechu. W nadziei na odkrycie łaskotek blondyna, sięgnął do jego brzucha. Ten ryknął, śmiejąc się jak głupi. Przewrócił się na plecy, ciągnąc za sobą Kenichiego, który dalej trzymał biały patyczek. Nie poddawał się jednak. Hida podniósł się, usiadł okrakiem na brzuchu chłopaka i dwoma rękoma zaczął łaskotać jego żebra. Widząc, że zmiękł, pochylił się i chwycił zębami lizaka, nie przestając go łaskotać . Blondyna owiał miły, truskawkowy oddech, a jego ręce, dotychczas próbujące zrzucić zielonookiego, znalazły się na jego plecach, uniemożliwiając mu wstanie.  Zadziornie pocałował Hide w usta, uśmiechając się i z powrotem opadając na ławkę. Kenichi czuł, że ma przewagę. Blondyn strasznie na niego leciał. Dziwnie jednak było to, że zamiast to wykorzystać i go zranić, czuł , ze chce wejść w tą zakazaną relację. Całujący się chłopcy, to nie było normalne. Naprawdę dobrze się z nim bawił, każda chwila z nim sprawiała mu frajdę. Pochylił się i musnął jego usta o kuszącym, truskawkowym smaku. Był świadom tego, że właśnie oficjalnie zaakceptował swoje homoseksualne skłonności.
- Chodźmy gdzieś w sobotę – powiedział Ozaki, patrząc się w zielone oczy oprawcy.
- Spoko, ale ty płacisz – Kenichi zszedł z chłopaka, który mruknął niezadowolony. Podobała mu się ta pozycja. Zielonooki usiadł koło niego, gdzieś tak na wysokości jego bioder. Ozaki w czułym geście odgarnął mu włosy za ucho, dalej leżąc.
- Nie przeszkadzam wam ? – spytała historyczka. Chłopcy z przerażeniem w oczach spojrzeli na kobietę, która opierając ręce na biodrach mierzyła ich dziwnym wzrokiem. Cali czerwoni ,szybko wstali, odskakując od siebie na jakieś 5 metrów.
- J- jak długo tu pani jest ? – wyjąkał Kenichi.
- Wystarczająco długo, żeby stwierdzić  ,że się opierniczacie ! – ryknęła okularnica, obrzucając och wściekłym spojrzeniem. – Że też to ja muszę was pilnować – warknęła.
Chłopcy spojrzeli na siebie z ulgą. Całowanie w czasie kary i lekcji było zabronione, a że obaj byli chłopcami, mieliby jeszcze bardziej przerąbane.
- Hai, już zabieramy się do pracy, proszę pani. Prawda, Kenichi ? – mruknął blondyn, łapiąc się za kark. Hida po raz pierwszy widział rumieniec na jego twarzy.
- T-tak.
- To świetnie, przyjdę i was sprawdzę i NIE RADZE wam się obijać. – zdenerwowana kobieta wyszła, a chłopcy spojrzeli na siebie zmieszanym wzrokiem. Za chwilę jednak zaczęli się śmiać ze swoich przerażonych min.
 - Ja pierdole, nigdy więcej – wydusił czarnowłosy.


   Raz, dwa, trzy, uderzenie, garda, raz dwa trzy, odchył. Zakrok i garda, znów uderzenie, raz dwa trzy. Czerwony worek bokserski kiwał się na wszystkie strony, a łańcuch przymocowany do sufitu skrzypiał raz po raz. Ozaki zgrabnie poruszał się, wykonując serie ćwiczeń. Mięśnie odznaczały się na jego skórze, a łańcuszek z dwoma rękawicami bokserskimi podskakiwał na jego piersi. Skupiony wzrok widział tylko i wyłącznie „przeciwnika”. Krople potu zaznaczały ścieżki na jego wyrzeźbionym ciele odzianym tylko w spodenki. Niebieskie rękawice poruszały się z niezawodną prędkością, precyzyjnie zadając ciosy. Boks pomagał mu powstrzymywać natłok myśli, a teraz było mu to bardzo potrzebne. Co się z nim działo ? Jego ego nie przyjmowało do wiadomości, ze czarnowłosy mógłby być czymś więcej niż obiektem seksualnym. Seks był wszystkim, co dostawał ,ale i dawał swoim chłopakom. Nic więcej. Żadnych nie potrzebnych uczuć. Z wściekłością ryknął i uderzył w worek z całej siły. Ten odskoczył , prawie dotykając sufitu. Chłopak złapał go i oparł czoło o zimną skórę, oddychając ciężko. Kosmyki włosów przykleiły mu się do szyi, wzbudzając nieprzyjemne uczucie. Zamknął oczy i zaczął uspokajać swoje rozszalałe z wysiłku serce. Odetchnął głęboko, dotleniając organizm i siadł na ławce przy szafkach. Zdjął rękawice, przytrzymując je między kolanami i rozwiązał bandaże, chroniące nadgarstki i palce przed urazami. Przetarł twarz miękkim, białym ręcznikiem i udał się do swojej szafki. Jego kroki odbijały się echem od ścian pustej salki treningowej. Wątłe światło jarzeniówek drażniło jego oczy. Wrzucił do metalowej szafki swoje rzeczy i udał się pod prysznic. Rozebrał się i wszedł do jednej z 5 kabin wspólnego prysznica. Odkręcił kurek z zimną wodą, delektując się ciepłem uciekającym z jego rozgrzanego ciała. Krople przyjemnie spływały po jego klatce piersiowej, drażniąc sutki. Zmęczony oparł się o ściankę pokrytą niebieskimi kafelkami. Nie rozumiał swoich uczuć względem zielonookiego. Są przecież tak podobni, a jednak różni. Wieczny samotnik, unikający wszelkich relacji międzyludzkich. Zmieniał się, i nie wiedział czy ma się z tego cieszyć, czy nie. A to wszystko przez Kenichiego.


***
Coś mało było o uczuciach blondyna,więc chyba to nadrobiłam. Akcja z lizakiem zawsze spoko *3* Pierwszy raz w tym opowiadaniu użyłam słowa sutki, czuje sie taka niegrzeczna >D

czwartek, 23 lutego 2012

Rozdział 7


   Bezgwiezdne, czarne niebo wypluwało z siebie ostatnie tchnienia deszczu. Dwóch przystojnych chłopców siedziało na ławce podczas ulewy, przemoczeni, trzymając się za ręce. Mimo ,że panowała cisza, w ich głowach wcale nie było spokojnie. Szczególnie u Kenichiego. Żyj chwilą, nee ? Po raz kolejny zacisnął dłoń. Niebieskooki spojrzał na niego, czując nagły uścisk. Hida wpatrywał się w przestrzeń z lekkim rumieńcem. Shigeru uśmiechnął się ciepło. Z nim także działo się coś dziwnego. Owszem, miał ochotę uprawiać seks z zielonookim, ale jakoś nie chciał, żeby to było tylko „zaliczenie”. Ze zdziwieniem stwierdził, że chłopak nie pociąga go tylko fizycznie, jak to się zawsze zdarzało , ale on…. cały. Fascynował go. Po prostu uwielbiał jego humorki, jego ciało, jego miny, jego długie włosy, jego przeklinanie i palenie fajek. Ciężko było mu to przyznać, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że znali się około dwóch tygodni . Nigdy mu się to nie zdarzyło, zawsze myślał tylko i wyłącznie o seksie. Blondyn pochylił się i musnął policzek Kenichiego. Ten, jakby obudzony z letargu, obrócił głowę w jego stronę i spojrzał jakimś dziwnym wzrokiem. Siedzieli tak przez chwilę. Zielonooki zbliżył się tak, że stykali się czołami. Patrzyli sobie w oczy, głęboko. Ta mała walka o dominacje całkowicie ich zajęła. Ze swoich tęczówek mogli wyczytać dosłownie wszystko, także to zakazane pożądanie. Hida mimowolnie przechylił głowę w prawo, usuwając przeszkodę jaką był nos blondyna. Deszcz brzmiał im w uszach, spływające krople wprawiały w dreszcze, a bliskość drugiego chłopaka połączona z alkoholem skutecznie mieszała im w umysłach. Powoli dotknęli się wargami, czując słodki smak swoich ust i brudnawy posmak deszczu. Z każdym kolejnym całusem przestrzeń między nimi malała. Blondyn ujął twarz zielonookiego w jedną dłoń, całując coraz zachłanniej. Z kolei Kenichi objął go, próbując nie myśleć co tak właściwie wyprawia. Jego serce drżało z podniecenia, każda komórka ciała chciała więcej. Blondyn przejechał językiem po dolnej wardze czarnowłosego, wywołując u niego dreszcz. Hida lekko wysunął swój, by niebieskooki mógł pogłębić pocałunek. Ich języki się złączyły, ekscytacja coraz bardziej rosła. Czarne paznokcie wbiły się w skórę Shigeru. Usta wprawnie poruszały się, dając przyjemność obydwu chłopcom, a języki z dziką przyjemnością dotykały się, ześlizgiwały, bawiły. Ślina Kenichiego działa na niebieskookiego jak narkotyk. Gdyby czarnowłosy niechcąco nie przewrócił leżących pod ich nogami butelek po piwie, zapewne całowali by się jeszcze bardzo długo. Oderwał się od Ozakiego, dalej trzymając go za koszulkę i nie patrząc mu w oczy, cały czerwony mruknął.
- Jest późno, chyba powinniśmy wracać .
- Masz rację. Ruszmy tyłki bo nas przyłapią poza szkołą.


   Rano w stołówce cała szkoła wrzała od plotek. Nawet dziewczyny, które zazwyczaj niezbyt interesują się życiem towarzyskim, szeptały między sobą :
- No co ty ? Myślisz że… KYAA !
- Wiesz, w sumie mogą być zwykłymi kumplami, chociaż słyszałam o dziwnych skłonnościach Ozakiego..
- Przestańcie, to ze siedli ze sobą na stołówce nic nie znaczy, zresztą, jest tam też Edo.
- Ale Ozaki zawsze siedział sam, w końcu wszyscy się go boją.
- Hai, hai, masz rację. Coś w tym musi być.
- Słyszałam, że codziennie zostają za karę po lekcjach.
- Ah, niegrzeczni. Przyznajcie, że są boscy. Szczególnie Ozaki…
- Tak , świetnie się ubiera , i na do tego …
- Koniec tych plotek dziewczyny, bo się spóźnimy na lekcje.
- Ale Mizuki …
- Nie ma ale, wcinaj tego omleta.


   Kenichi nie mógł skupić się na żadnych równaniach, ani tym bardziej na wierszach czy też Antarktydzie. Wypełniało go uczucie, które nigdy nie powinno się pojawić, nigdy. Oczekiwanie na karę po lekcji. Z zadziornym uśmiechem zatopił się w swoich myślach, przypominając sobie gorący język blondyna. Zacisnął dłoń, dosłownie czując palce Shigeru i jego dłoń, która …
- KENICHI HIDA, co się z tobą dzieje ? – usłyszał nad sobą głos nauczyciela od geografii. Podskoczył na krześle, patrząc nieprzytomnym wzrokiem na mężczyznę stojącego w groźnej pozie nad jego ławką. Tak właściwie, to sam zadawał sobie to pytanie. W parę sekund ogarnął się i przybrał swój codzienny, cyniczny wyraz twarzy.
- Nic szczególnego profesorze, pomijając fakt, że zasłania mi pan tablice – odparł z paskudnym uśmiechem. Klasa ryknęła śmiechem, a zmieszany nauczyciel pogroził mu palcem
- Zakochałeś się czy co ? Mało mnie obchodzą twoje miłostki, masz zając się ćwiczeniami. – warknął i odwrócił się do tablicy. Kenichi pozdrowił go środkowym palcem , ku wyraźnej uciesze uczniów. Łysiejący nauczyciel szybko się obróciił, uważnie obserwując chłopaka.
- Coś jeszcze ? – spytał, marszcząc brwi.                          
- Ależ nic, panie profesorze – odparł sarkastycznie czarnowłosy.


***
Uh,trochę spadł poziom, ale specjalnie dla was spięłam tyłek i napisałam drugi rozdział dzisiaj *^*

Rozdział 6


   Zielonooki zaklną siarczyście, schylając się po upuszczoną przed chwilą szmatę. Zakaszlał, gdy do jego płuc dostał się tuman kurzu. Markotnie zmoczył czarną z brudu ścierkę i ponownie stanął na palcach, żeby dosięgnąć w głąb półki. Cała ta sytuacja strasznie go denerwowała. Była środa, a blondyn nic nie wywinął. Powinien się cieszyć ? Powinien, więc czemu tak nie było ? Ich wspólna egzystencja w „karnej” klasie od paru dni opierała się tylko na paru krótkich rozmowach. Kenichi znów zaklną, jednak te słowa skierowane były do jego myśli.
- Dużo przeklinasz – mruknął niebieskooki, ocierając spocone czoło. Upały wzmagały się od ostatniej soboty. Mimo tego, że wiatrak pracował na pełnych obrotach, wciąż było strasznie gorąco. Ozaki przeciągnął się, i jednym wprawnym ruchem ściągnął mokrą koszulkę. W tej chwili jedyną rzeczą, o jakiej myślał Hida, było „ NIE PATRZ SIĘ TAM, PO PROSTU NIE PATRZ SIĘ TAM”. – Coś się stało ? – spytał z niewinnym uśmieszkiem Shirogi.
- Nie, nic – mruknął czarnowłosy. Sam miał ochotę zrobić to samo.  Dodatkowo przeszkadzały mu włosy sięgające za łopatki. Chłopak westchnął i zaczął grzebać w kieszeniach spodni. W końcu znalazł czarną gumkę do włosów i pochylił się, pozwalając wszystkim kosmyków zlecieć w dół. Usłyszał za sobą cichy śmiech. Nie musiał nawet zgadywać. Niebezpiecznie zadrgała mu powieka, czując wzrok blondyna na swoim zgrabnym, wypiętym tyłku. Szybko zebrał włosy w kucyk i wyprostował się. Nie złapane kosmyki opadały lekko na jego ramiona, dodając mu uroku. Zmierzył niebieskookiego morderczym spojrzeniem, widząc jego dziwną minę.
- Co znowu ? – spytał, warcząc.
- Ładnie ci w związanych włosach – zamruczał Shirogi. Hida zrobił tylko zrezygnowaną minę i wrzucił szmatę do wiadra. Miłe uczucie wypełniło jego klatkę piersiową. Dawno nikt mu tego nie mówił. Zmęczony oparł się o parapet, delektując się powiewem ciepłego, letniego powietrza, wydobywającego się z otwartego okna. Pomarańczowe niebo idealnie współgrało z szmerami rozmów spacerujących pod oknem uczniów. Spojrzał na blondyna, który wciąż ścierał półki. Lekko rozchylone usta działały na niego pobudzająco. Niebieskooki lekko je zagryzł, próbując dosięgnąć dalej. Czarnowłosy oblał się lekkim rumieńcem. Czuł straszną chęć pocałowania jego kształtnych warg. Ale co powinien zrobić ?  Żyć chwilą i poddać się temu pragnieniu ? Podminowany popatrzył przez okno, przyglądając się ludziom na dole. Nagle zauważył znienawidzoną historyczkę, która wpakowała go w tę karę. Trybiki w jego mózgu przełączyły się na opcję „ ZEMSTA”, a w oczach pojawiły się wredne chochliki. W parę sekund zielonooki miał w głowie plan idealny.
- Shirogi , podaj mi szybko ten kubeł z brudną wodą i chodź mi pomóc – powiedział z chytrym uśmieszkiem.  Zaciekawiony niebieskooki wykonał polecenie i podszedł do okna. Widząc nauczycielkę, także uśmiechnął się przebiegle. Zupełnie jakby czytali sobie w myślach. Czekając na dogodny moment, śmiali się jak dzicy. W końcu chudziutka okularnica podeszła akurat pod ich okno. Chłopcy przechylili wiadro nad parapetem i z potężnym chlustem wylali zawartość, szybko kucając i śmiejąc się jak 5 letnie dzieci. Chwilę później usłyszeli wrzask i piski kobiety, co doprowadziło ich do istnych drgawek. Kenichi ze śmiechu oparł się o ramię blondyna, który złapał się za brzuch i odchylił głowę do tyłu w spazmach. Po paru sekundach ledwo wspięli się rękoma na parapet. Historyczka stała na dróżce, przemoczona do suchej nitki. Mokra, biała bluzka prześwitywała, ukazując czarny, koronkowy stanik. Kobieta była w szoku, ale szybko otrząsnęła się i próbując zachować resztki dumy, szybko udała się do szkoły, wśród gwizdów chłopców i śmiechu dziewczyn.
- Niezłe ma cycki – wyszczerzył się blondyn. Kenichi uśmiechnął się podejrzanie i przysunął do niebieskookiego. Sam nie wiedział, czy to przez jego bliskość tak się napalił, czy podziałał na niego fakt, że był bez koszulki. Zapach Shirogiego odurzał go, nie myślał o tym że woli dziewczyny. Oparł swoje wargi na policzku Ozakiego, zostawiając mokry ślad.
- Myślałem , że lubisz chłopców – mruknął mu na ucho. Po kręgosłupie blondyna przeszły ciarki. Oddech czarnowłosego drażnił jego skórę, pozostawiając uczucie niedosytu. Z perwersyjnym uśmiechem zielonooki odsunął się od niego  - Spadam do siebie , do zobaczenia jutro. – powiedział normalnym głosem, wstając i odwracając się do wyjścia. Ozaki uniósł kącik ust, z zadowoleniem dotykając pocałowanego policzka.  Ten zielonooki chłopak był taki inny, zupełnie inny.
- Jakbyś chciał wiedzieć, mieszkam w pokoju 2106! – krzyknął, nie mając pewności, że czarnowłosy go usłyszał.


   Deszcz rytmicznie uderzał w szybę, wystukując dziwny rytm. Wybiła północ, a Kenichi dalej nie mógł spać. Ba, nawet nie próbował. Wpatrywał się w to głupie okno. Deszcz siekał, uwalniając parę ze spieczonej ziemi. Zrobiło się duszno, ciepło. Shirogi .Jeszcze cieplej. Krople potu na jego na skórze niebieskookiego. Coraz cieplej. Myśli chłopaka wirowały. Hida ponownie tej nocy obrócił się na prawy bok. Wiedział, że za nic nie zaśnie. Lewo, prawo. W końcu, zirytowany, poderwał się z łóżka, akurat gdy grzmot rozświetlił pokój. Zamigotało mu przed oczami, zachwiał się lekko. Westchnął i uważając, żeby nie zbudzić przyjaciela, sięgnął po spodnie i jakąś bluzę. Cicho wyszedł z pokoju i zbiegł po schodach przeciwpożarowych, żeby nie zauważył go strażnik. Nie widząc go na horyzoncie wybiegł z budynku, prosto na ulewny deszcz. Stanął na dziedzińcu, delektując się zimną wodą na rozgrzanej skórze. Piękna, otaczająca go cisza uspokajała jego umysł. Odwrócił głowę i spojrzał na okno od pokoju 2106.Gdy Ozaki krzyknął za nim w klasie, czarnowłosy go dosłyszał. Ponadto pokój ten znajdował się tuż obok miejsca zamieszkania jego kumpla ze skateparku, więc wiedział gdzie to jest. Podszedł pod nie i mrużąc oczy przed strużkami wody spływającymi mu z włosów, przykucnął i wziął do ręki kamień. Podrzucił go parę razy, wymierzając jego masę, i lekko rzucił w okno blondyna. Głuchy łoskot rozległ się na dziedzińcu. Powtórzył czynność, oczekując jakiejś reakcji. W końcu okno otworzyło się, ukazując zaspanego niebieskookiego. Przetarł oczy i wychylił się, próbując dojrzeć, kto stoi jak idiota w deszczu.  Rozpoznając czarnowłosego, uśmiechnął się zadziornie.
- Co chcesz ? –krzyknął, próbując zagłuszyć deszcz. Kenichi nie dosłyszał, ale gestem pokazał mu, żeby zszedł. Niebieskooki westchnął i zamknął okno. Hida niespokojnie kręcił się w miejscu. Czego on oczekiwał ? Zaklął, dziwiąc się swojej bezmyślności. W ogóle, dlaczego to zrobił ? Jego myśli miały widocznie ogromną siłę, bo po prostu musiał zobaczyć obiekt swoich rozmyślań. Kilka chwil później zaspany Shirogi ukazał się w drzwiach, bez wahania wychodząc na ulewę. Podszedł do chłopaka z niezadowolonym wyrazem twarzy, posyłając mu pytające spojrzenie. Kenichi uśmiechnął się na jego widok. I właśnie w tym momencie pomysły zielonookiego się skończyły. Wpatrywał się w blondyna bez słowa. Krople wody spływały po jego zgrabnym ciele, a mokra, biała koszulka całkowicie prześwitywała. W końcu Hida wydusił.
- Nie mogłem spać, sory że cie obudziłem. – Shirogi westchnął, i złapał za rękę zielonookiego. Ten spojrzał na niego zaskoczony. Jakby w odpowiedzi, blondyn splótł swoje i czarnowłosego palce, mocno go trzymając. Uśmiechnął się tajemniczo i pociągnął go ku głównej bramie szkoły. Drogę oświetlały im tylko przygasłe latarnie, dające nikłe, niebieskawe światło. Gdy dobiegli do wyjścia, zaczęli się po prostu śmiać. Ozaki puścił dłoń zielonookiego, i złapał za jeden z prętów bramy. Potem kolejny, stopniowo posłując się w górę. Kenichiemu na ten widok coś przestawiło się w mózgu na „BUNT”. Z szerokim uśmiechem zrobił to samo. Chłopcy, uważając żeby nie nadziać się na kolce na samej górze, przeskoczyli ogrodzenie. Ciężko upadli na asfalt, zataczając się ze śmiechu. Spojrzeli sobie w oczy, a potem ruszyli wzdłuż ulicy , prosto do monopolowego. Próbując ogarnąć się przed wejściem, nie mogli przestać się śmiać. Cała ta sytuacja była tak dziwna, że aż ekscytująca. Blondyn zrobił poważną minę i wszedł do sklepu. Po chwili wrócił , z czterema piwami i zadziorną miną. Kenichiemu to wszystko uderzało do głowy. Czuł się jak w jakimś nierealnym śnie, natomiast niebieskooki był BARDZO zadowolony z obrotu sytuacji. Nie myślał, że czarnowłosy tak szybko się otworzy. Znów złapał go za dłoń, a zielonooki w szale zabawy nawet na to nie zareagował. Zawrócili się, przekradając się koło bramy szkolnej, i ruszyli w kierunku parku. Wchodząc, siedli na najbliższej ławce. Przemoczeni do suchej nitki, dalej się śmiali. Deszcz trochę zelżał. Blondyn otworzył zębami dwa piwo, jedno podając  Hidzie.
- Ale my jesteśmy popierdoleni – powiedział z uśmiechem blondyn, pijąc łyk. Zielonooki zrobił to samo, mimowolnie zaciskając dłoń, która dalej była czule objęta przez palce Ozakiego




***
A więc, postarałam się trochę urozmaić nudne życie Kenichiego T^T nie wiem, jak mi to wyszło, także bardzo ładnie prosze o opinie :3

środa, 22 lutego 2012

Rozdział 5


   Żar lał się z nieba. Odczuwał to prawie każdy mieszkaniec Tokio. Począwszy na kocie, który przycupnął w cieniu pod drzewem, żeby trochę się ochłodzić, a skończywszy na kobiecie w średnim wieku, spacerującej wraz ze swoją przyjaciółką na jednej z ulic Shinjuku. Rozgadana koleżanka, gorączkowo machając rękoma, opowiadała właśnie o swoim kolejnym chłopaku.  Ta pierwsza, nieco już zirytowana, szukała jakie kogokolwiek pretekstu żeby zmienić temat. Nagle w dzikim pędzie przejechał koło nich chłopak na deskorolce, a te z piskiem odskoczyły. Kenichi krzyknął przez ramię „ GOMEN!” i popędził dalej.  Pozostał za nim tylko ślad dymu z papierosa. Jego czarne włosy powiewały na wietrze, a kółka od deski wydawały równomierny dźwięk . Krople potu ślniły na nagim torsie chłopaka, naszyjnik z krzyżem przykleił się do skóry. Łańcuch przy dżinsowych rurkach z dziurami na kolanach uderzał o udo zielonookiego, pasek z ćwiekami skrzył się w słońcu, a z lewej kieszeni wystawała paczka fajek. Trampki o lekko zdartych podeszwach raz po raz zmieniały nieco swoją pozycję na powierzchni deski, by Hida mógł zachować równowagę. Metal lecący z fioletowo – niebieskich słuchawek pobudzał jego ciało do wysiłku, nawet w takiej spiekocie. Jego myśli zaprzątnięte były głupotami. Tak, na chwilę udało mu się nie myśleć o blondynie. Mimo, że znał go dwa dni, namieszał trochę w jego głowie. Chłopak był tym bardziej zadowolony, że dzisiaj go nie spotka. Nie było takiej opcji, w końcu jest sobota, prawda ? 


   Grupki chichoczących dziewczyn oglądały się za nim.  Nie zwracał na nie uwagi, skupiał się tylko na desce pod stopami. W końcu zwolnił nieco, wjeżdżając na teren skateparku. Był to dość duży kompleks , gdzie młodzież mogła rozwijać swoje pasje. Boisko do kosza, salka muzyczna, miejsce dla skate’ów, pomieszczenie do różnych sztuk walki i budynek z pokojami poświęconymi sztuce, biologi czy co tam jeszcze było. Przychodził tu stosunkowo niedawno, do tego nigdy w soboty. Dziś zrobił wyjątek dla Eta, który miał mu zaprezentować postępy w grze na perksuji.  Zszedł z deski i wziął ją do ręki, ukazując spód powyklejany najróżniejszymi naklejkami, oraz parę małych zdarć. Z uśmiechem podszedł do grupki swoich kumpli. Luźno rozmawiając, dopalił fajkę, rzucając ją  krzaki, i z ciężkim westchnięciem usiadł na trawie za rampą do skakania.
- Co ty tu robisz w sobotę ? – spytał jeden z kumpli, uśmiechając się przyjaźnie.
- Oharu ma jakąś próbę, wpadłem zobaczyć. – mruknął czarnowłosy, obserwując z przymrużonymi oczami poczynania jakiegoś gościa, który co chwila się wywalał, raniąc sobie kolana.  Słońce niemiłosiernie paliło, nie oszczędzając wrażliwych na światło tęczówek Hidy.  Nagle przy sali do treningów sztuk wali oraz sportów halowych zrobiło się straszne zamieszanie. Zielonooki popatrzył tam z zaciekawieniem. Wokół drzwi zebrała się spora grupka dziewczyn, piszczących coś niezrozumiałego. Kenichi podniósł jedną brew do góry i spojrzał pytającym wzrokiem na gościa siedzącego obok. – O co tu chodzi ?
- Eh, właśnie skończył się trening boksu. Przyszły pogapić się na takiego blondyna. Co tydzień robią takie zamieszanie, rzygać się chce. – stwierdził. Hida przyglądał się drzwiom do salki, prawie całkowicie zasłoniętych przez rozhisteryzowaną płeć piękną.  W końcu otworzyły się, a zza framugi wyjrzała znajoma mu już twarz. Bardzo znajoma, aż za bardzo. Była to osoba, o której tak bardzo starał się nie myśleć. Shirogi przepchał się przez tłum fanek, z zirytowaną miną. Gdy Ozaki popatrzył prosto w jego oczy, jakaś struna w jego sercu drgnęła. Automatycznie zagryzł wargi, jakby czując pocałunki blondyna. Wkurzony na samego siebie odwrócił wzrok.  Jego ciekawość jednak wzięła górę, i jeszcze raz spojrzał na grupę ludzi. Pufnął ze złości, gdy zobaczył, jak Ozaki perfidnie się na niego patrząc, zbliża się do kolegi z boksu,i mówi mu coś na ucho lekko je gryząc, ku wyraźnej uciesze drugiego . Zmarszczył brwi i ze złością, wstał, nie odwracając się za siebie poszedł do salki muzycznej.
- Męska dziwka... – mruknął. Nie rozumiał dlaczego ogarnęła go taka złość. Jak można być zazdrosnym o kogoś kogo zna się dwa dni ? I do jasnej cholery, on wolał dziewczyny !


   Gdy po skończonej próbie Ohara i Kenichi siedzieli w pokoju, wykąpani i gotowi na podbój Dragon Age, niebieskowłosy spytał :
- Stary, wiem że coś ci jest. Znamy się te jebane 10 lat, po prostu mi powiedz. ZNIOSĘ WSZYSTKO. Przelizałeś się z historyczką ? Czy co ? – uśmiechnął się perfidnie i przybrał pozycję obronną , szykując się na cios . Czarnowłosy westchnął tylko i oparł się o ścianę. 
- To nic, serio. Po prostu, muszę pomyśleć.
- Spoko. Nee, pamiętasz naszą obietnicę ? Tak jakoś 5 lat temu…
- Zależy o którą ci chodzi.
- „ Zawsze będziemy żyć chwilą.”
- Mhm, a co ?
- Nie wiem co cie gryzie ale myślę, że to ci pomoże uporządkować wszystko w tym twoim chorym móżdżku – wyszczerzył się niebiesko włosy.
- Powiedział ktoś, kto ryczał po zerwaniu z dziewczyną dwa tygodnie – zadrwił zielonooki.
- Nie chcesz pomocy, to nie – mruknął Oharu, strzelając focha jak rasowa baba. Czarnowłosy zaśmiał się i rzucił w niebieskowłosego padem, wybierając parametry gry. 


***
Kolejna porcja moich wypocin gotowa, mam nadzieje sie że chociaż troszke sie poprawiłam :3

wtorek, 21 lutego 2012

Rozdział 4


 Dziękuje za motywujące komentarze, przez was piszę dosłownie all day all night  <3



   Ozaki był dzisiaj bardzo zniecierpliwiony. Co więcej, praktycznie nie mógł usiedzieć w ławce. Coś rozsadzało go od środka - to denerwujące czekanie na karę po lekcji. Gdy obił mordę temu wstrętnemu, tłustemu typowi nie myślał, że będzie miał takiego farta. Już od jakiegoś czasu nie miał przyjemności całować tak słodkich ust. Oblizał się ze smakiem na samo wspomnienie o tym. Zadziorny czarnowłosy chłopak naprawdę go kręcił. W każdym calu. Te gniewne oczy, seksowny głos i wkurzanie się nawet na najmniejsze rzeczy. Był tylko jeden mały problem – najprawdopodobniej gustował w dziewczynach. Shigeru ufał jednak swoim zdolnościom i z zadowoleniem stwierdził, że w ciągu dwóch tygodni dobierze się do jego słodkiego tyłka.



  Wraz z dzwonkiem oznajmiającym koniec ostatniej lekcji blondyn, uśmiechając się pod nosem, wszedł do sali, gdzie tym razem mieli odbywać wspólną karę. Wspólna kara, jak to miło brzmi. Zdjął słuchawki i zmierzył z zadowoleniem zielonookiego, który siedział sam na ławce, dokładnie tam, gdzie wczoraj. Czerwone rurki wyjątkowo dobrze komponowały się z czarnym , szkolnym mundurkiem i czarnymi trampkami.
- Ohayo – powiedział Ozaki. Czarnowłosy chłopak spojrzał na niego ze zmarszczonymi brwiami, rumieniąc się lekko.
- Hej – mruknął, odwracając wzrok. Na pierwszy rzut oka widać było, że wczorajsza sytuacja go niemiłosiernie męczy. Nie odezwał się jednak. Blondyn podszedł do biurka nauczyciela i zaczął czytać na  głos znalezioną tam listę .
- Starcie tablicy, zmycie ławek z napisów, przetarcie parapetów . – zgniótł papier w kulkę i udając zawodowego koszykarza, wrzucił ją prosto do kosza na śmieci. Nawet odstawiając taki mały teatrzyk nie został zaszczycony wzrokiem głębokich, zielonych oczu chłopaka. Westchnął i zabrał się za zmywanie tablicy. Czarnowłosy musiał przyjść dużo wcześniej, bo wszystkie potrzebne rzeczy już były w sali. Okropna cisza przerywana tylko dźwiękiem tarcia ścierki o tablicę męczyła Kenichiego. Jego wygadane i aroganckie „ja” nie mogło znieść tej sytuacji. Najdziwniejsze jednak było to, że wczorajszy wypadek nawet mu się podobał. Mimo, że miał powodzenie u dziewczyn, jakoś żadna nie wpadła mu do oka na dłużej. Nigdy nie doświadczył tak ekscytującego pocałunku, a to był tylko buziak. Czarnowłosy kręcił się na ławce nerwowo, gapiąc się tępo w okno. Zacisnął ręce na krańcu ławki, aż pobielały mu kłykcie. Wszystko to widział niebieskooki. Za bardzo nie miał pomysłu na zbliżenie się do Hidy, żeby wyglądało to na wypadek, więcej po prostu cicho do niego podszedł, odkładając ubrudzoną kredą szmatę na biurko. Stanął naprzeciwko niego, i podniósł mu podbródek. Czarnowłosy spiekł niesamowicie czerwonego raka , zmarszczył brwi i już miał odepchnąć Shigeru, przeklinając, ale nie zdążył : niebieskooki pocałował go, łapiąc za nadgarstki. Mocny uścisk uniemożliwiał odepchnięcie chłopaka, jednak Kenichi odsunął się do tyłu, przez to niebieskooki stracił kontakt z jego wargami. Ozaki nie dał się tak łatwo zniechęcić i rozszerzył nogi Hidy, wchodząc między nie. Puścił nadgarstki chłopaka i całując raz jeszcze, mocno przyciągnął go ku sobie. Plecy zielonookiego wygięły się w lekki łuk, dopasowując się do dotyku Shigeru. Jego dłonie mocno oparły się o barki blondyna, resztami siły woli i rozsądku próbując go odepchnąć. W końcu jednak paznokcie pomalowane na czarno tylko wbijały się w koszulkę Ozakiego, raniąc jego skórę. Niebieskooki zachłannie całował Hide, dając upust swoim nagromadzonym emocjom. Nie pogłębił pocałunku, pozwolił sobie tylko na zachwycanie się idealnym ciałem, które wyraźnie czuł pod swoimi palcami. Każdy, najmniejszy ruch mięśni wzbudzał w nim pożądanie. Kenichi natomiast miał mętlik w głowie – walczył sam ze sobą. Dziwne ciepło zaczęło gromadzić się w jego podbrzuszu, zrobiło mu się gorąco. Jego usta jakby instynktownie chciały zrobić miejsce na drugi język. Czarnowłosy oddał pocałunek, ku lekkiemu zdziwieniu blondyna. Ten wiedział jednak, że to byłoby zbyt proste. Oderwał się od zielonookiego, patrząc na jego zaczerwienione i pełne usta. Kenichi panicznie złapał powietrze, odzyskując zdolność do jasnego myślenia. Mocno odepchnął niebieskookiego, wycierając usta. Dysząc, popatrzył się na oprawcę ze zmarszczonymi brwiami. Mimo, że miał ochotę uciec ponownie, nie zrobił tego. Przybrał maskę skurwiela, co niezbyt mu się udało , biorąc pod uwagę rumieniec pokrywający jego poliki.
- I co chcesz osiągnąć ? Naprawdę myślisz że możesz całować KOGO chcesz i KIEDY chcesz ? – spytał, próbując opanować drżenie całego ciała, które domagało się jeszcze, wbrew woli jego właściciela. – Daj sobie z tym kurwa spokój, mamy jeszcze dwa miesiące harować po lekcjach. Na chuj to tak komplikujesz ? Nie jestem homofonem, ale stary, odwal się – mruknął, patrząc się na blondyna i oczekując jakiejś reakcji.
- Zabawne. Kto by pomyślał, że stuprocentowemu hetero stanie od całowania się z chłopakiem – uniósł jedną wargę, jakby od niechcenia wskazując na małe wybrzuszenie w okolicy zamka od spodni zielonookiego. Ten tylko zarumienił się ciutkę bardziej i warknął .
- Nic ci do mojego kutasa, zajmij się lepiej swoim i wyżyj się na kimś. W pierwszych klasach jest pełno małych słodkich chłopczyków.
- Nie mój typ. Ty podobasz mi się o wiele bardziej. Szczególnie twój tyłek.
- Spierdalaj.  



   Tego dnia nie rozmawiali już więcej, skutecznie unikając swoich wzroków.Po skończonym sprzątaniu Kenichi bez słowa wyszedł z sali. Ozaki wiedział jednak, że czarnowłosy w końcu sam do niego przyjdzie. Za bardzo mu się to spodobało. Wrócił do internatu i odrobił lekcje. Parę godzin później przyszedł jego współlokator . Nie za bardzo zwracał na niego uwagę. Jego myśli kręciły się tylko i wyłącznie wokół jednej osoby – Hidy. Podczas gdy niski, pulchny brunet o imieniu Nara ze szczegółami opowiadał mu o swoich planach na jutrzejszą sobotę, tez tylko kiwał głową, wpatrując się w ekran telewizora.
- Niedługo będziesz mój, Kenichi … - mruknął seksownie.
- Mówiłes coś ?


***
Jak zwykle ślicznie proszę o opinie *3* Gomen, ale na seks trochę poczekacie >D

poniedziałek, 20 lutego 2012

Rozdział 3


   Mozolna praca dawała się we znaki niecierpliwemu Kenichiemu. Po skończonym zmiataniu rzucił w kąt sali miotły, i szybko wyszedł z pomieszczenia. Nie dość, że musi robić za sprzątaczkę, to jeszcze jego towarzysz niedoli miał jakieś dziwne intencje. Naprawdę nie mógł ogarnąć zachowania najgroźniejszego gościa w szkole. Nie raz widział go w akcji i był lekko mówiąc zdezorientowany.  Doszedł do magazynku i miotając pod nosem najróżniejsze przekleństwa, wytachał dwa wiadra, detergenty i gąbki. Zahaczając po drodze o łazienki, wściekły wpadł do klasy, zostawiając za sobą smugę z piany. Postawił wiadra na ławce, wylewając 1/3 wody.  Ozaki już otwierał usta, by z perwersyjnym uśmiechem skomentować morką bluzkę czarnowłosego, jednak ten zmierzył go wręcz morderczym wzrokiem. Bez słowa zamoczył gąbkę w wodze, przysunął krzesło do wysokich okien i pacnął z głuchym plaśnięciem przedmiotem w szybę. A ze Kenichi nie znał się zbytnio na takiej robocie, jedyne co wytworzył, to białe smugi na szkle i trochę wody na podłodze. Słońce chowało się za horyzont, przypominając o godzinach spędzonych w tej głupiej sali. Zirytowany brakiem nikotyny i niepowodzeniem zielonooki z frustracją siadł na krzesło, mocząc sobie tyłek. Temu wszystkiemu przyglądał się naprawdę rozbawiony blondyn.
- I z czego się śmiejesz !? – fuknął doprowadzony do pasji Kenichi. Niebieskooki prychnął i podszedł do chłopaka. Patrząc mu się w oczy wziął gąbkę , pochylił się i . . . delikatnie, ale pewnie przyłożył ją do twarzy czarnowłosego, aby po jego policzkach i wargach spłynęła zimna woda. To przeważyło nad strachem , jak i utratą białych zębów Kenichiego. Zawarczał i rzucił się na Shigeru, w  umyśle miał tylko wściekłość. Masa jego ciała sprawiła, że Ozaki zachwiał się zaskoczony. Gdyby nie kałuża wody z mydłem, zapewne utrzymałby się na nogach. Ślizgając się, z jękiem uderzył plecami o podłogę. Nie mniej zdziwiony Kenichi, runął razem z nim lądując miękko na jego klatce piersiowej. Niebieskooki zareagował dość szybko, podnosząc się do pozycji siedzącej . Nie zważał na Kenichiego , który by nie spaść raz jeszcze, mimowolnie siadł na nim okrakiem.  Jego dłonie spoczęły na ramionach chłopaka, mokra koszulka seksownie opinała się na ładnie wyrzeźbionym ciele, a włosy spływały lekko po plecach. Luźny sweter z logiem The Gazette blondyna zsunął się, ukazując gołe ramię, a czarne końcówki skręciły się pod wpływem wilgoci.  Z płuc czarnowłosego wydobył się jęk gdy dotarło do niego, co narobił. Przez jego mózg przewijały się scenariusze, co zrobi z nim Ozaki. Wyprucie flaków ? Połamane żebra ? A może brak gałek ocznych? Spojrzał z lękiem na blondyna który… uśmiechał się. W ten swój dziwny sposób. BARDZO DZIWNY SPOSÓB. W mgnieniu oka przysunął się do zielonookiego, muskając jego usta. Hida zdrętwiał, po kręgosłupie przeszły mu nieznane ciarki. Blondyn przejechał mu ręką po mokrych plecach, wywołując miłe uczucie. Nie widząc sprzeciwu, przyciągnął ku sobie chłopaka. Ciało przy ciału , męskość Kenichiego otarła się o dżinsowe spodnie Shigeru. Gdy niebieskooki ponownie dotknął jego warg swoimi, zostawiając nieco swojej śliny, chłopak wyrwał się z otępienia i gwałtownie odskoczył w tył, uderzając głową o krzesło.
- CO TO MIAŁO BYĆ ?! – skrucha czarnowłosego zniknęła zupełnie. Popatrzył wielkimi ze zdziwienia oczami na perfidnie uśmiechającego się Ozakiego, i po prostu wstał i wybiegł z sali. Shigeru został sam. Parsknął ze śmiechu, oblizał wargi, czując jeszcze smak Kenichiego i przeczesał ręką włosy, mocząc je zupełnie. Podniósł się, ocenił z zirytowaniem poziom zmoczenia swoich ubrań i z ciężkim westcheniem zaczął sprzątać bałagan w pomieszczeniu.


- Stary, co ci ? Wyglądasz jakby cie coś przejechało – mruknął Oharu, nie odrywając wzroku od telewizora - zgwałcił cie ktoś czy co ?
- CO POWIEDZIAŁEŚ ? – warknął z mordem w oczach czarnowłosy, niebezpiecznie pochylając się do przyjaciela. Ten tylko uniósł jedną brew do góry i mruknął coś w stylu „whatever”, powracając do gry. Kenichi miał totalny mętlik w głowie. Za nic nie mógł wyzbyć się z ust smaku warg blondyna ani uczucia jego mokrego ciała pod sobą. Co się z nim działo ? Co było nie tak z jego sercem, które tak przyśpieszało na wspomnienie ciepłego oddechu niebieskookiego ? Irytowały go jego własne myśli, przez co coraz mocniej naciskał na przyciski pada, wyżywając się. Jego przyjaciel stopniowo przestawał grać, ze zdziwieniem przypatrując się jego poczynaniom. W końcu czarnowłosy ryknął dziko, naciskając trzy przyciski na raz, a z telewizora wydobyło się „ Gratuluję podróżniku, smok pokonany”. Niebieskowłosy gwizdnął z podziwem.
- Zaparzyć ci meliske, skarbie ? – zrobił słodką minkę i zaśmiał się. Hida mruknął coś i wstał po swoją gitarę, żeby trochę się uspokoić. Usiadł na łóżku Eta, ściągając z półki kostkę. W chwili gdy jego dłonie dotknęły instrumenty, oddech wyregulował się, serce nie skakało już jak dzikie w jego piersi. Z czułością pogładził czarne drewno, lekko szarpiąc strunę. Podłączył gitarę do pieca, ściszył i ułożył palce na gryfie. Jeszcze raz westchnął i zaczął grać swoją ulubioną melodię na uspokojenie. Zgrabne, długie palce z łatwością poruszały się po smukłym gryfie. Drugą ręką delikatnie szarpał struny. Usta ułożyły się w bezgłośne słowa. Z czasem jednak zaczął cicho śpiewać, zamykając oczy i z lubością zatapiając się w piosence.
- Hello darkness, my old friend,
I’ve come to talk with you again,
Because a vision softly creeping,
Left its seeds while I was sleeping,
And the vision that was planted in my brain
Still remains
Within the sound of silence.

In restless dreams I walked alone
Narrow streets of cobblestone,
Neath the halo of a street lamp,
I turned my collar to the cold and damp
When my eyes were stabbed by the flash of
A neon light
That split the night
And touched the sound of silence.



   Chłopak ostatni raz przeciągnął dłonią po gryfie, wydając ostatnie tchnienie gitary. Z błogim uśmiechem na ustach mruknął zadowolony, opierając się o ścianę. Przysłuchujący się niebiesko włosy, zaśmiał się cicho i podszedł do czarnowłosego, usiadł na brzegu łóżka i poczochrał mu włosy.
- Nadał uważam , że jesteś niesamowity, serio powinieneś wysłać demo do tej wytwórni.
- Coś ty, mam przed sobą jeszcze dużo pracy – powiedział zielonooki, odkładając swój skarb na miejsce. Niebieskowłosy prychnął i rzucił poduszką w Kenichiego. Ten zrobił groźną minę, i z dzikim śmiechem rzucił się na przyjaciela. Po bitwie wygranej przez niepokonanego Hide, chłopcy ułożyli się do snu. Zielonooki bynajmniej nie mógł zasnąć. Za każdym razem, gdy zapadał się w przyjemny letarg, czuł dłonie Shigeru na swoich plecach. Wykończony, bo wielu godzinnej bitwie ze swoim nieznośnym mózgiem , w końcu zasnął, z obawą, co będzie działo się podczas kary po lekcjach. 


***
Uff, podołałam. Cały czas mam wątpliwości co do tego swojego marnego pisania T^T. Haiko, gdyby nie ty, to opowiadanie by leżało >D 
Jakby kogoś interesowała piosenka :