czwartek, 23 lutego 2012

Rozdział 7


   Bezgwiezdne, czarne niebo wypluwało z siebie ostatnie tchnienia deszczu. Dwóch przystojnych chłopców siedziało na ławce podczas ulewy, przemoczeni, trzymając się za ręce. Mimo ,że panowała cisza, w ich głowach wcale nie było spokojnie. Szczególnie u Kenichiego. Żyj chwilą, nee ? Po raz kolejny zacisnął dłoń. Niebieskooki spojrzał na niego, czując nagły uścisk. Hida wpatrywał się w przestrzeń z lekkim rumieńcem. Shigeru uśmiechnął się ciepło. Z nim także działo się coś dziwnego. Owszem, miał ochotę uprawiać seks z zielonookim, ale jakoś nie chciał, żeby to było tylko „zaliczenie”. Ze zdziwieniem stwierdził, że chłopak nie pociąga go tylko fizycznie, jak to się zawsze zdarzało , ale on…. cały. Fascynował go. Po prostu uwielbiał jego humorki, jego ciało, jego miny, jego długie włosy, jego przeklinanie i palenie fajek. Ciężko było mu to przyznać, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że znali się około dwóch tygodni . Nigdy mu się to nie zdarzyło, zawsze myślał tylko i wyłącznie o seksie. Blondyn pochylił się i musnął policzek Kenichiego. Ten, jakby obudzony z letargu, obrócił głowę w jego stronę i spojrzał jakimś dziwnym wzrokiem. Siedzieli tak przez chwilę. Zielonooki zbliżył się tak, że stykali się czołami. Patrzyli sobie w oczy, głęboko. Ta mała walka o dominacje całkowicie ich zajęła. Ze swoich tęczówek mogli wyczytać dosłownie wszystko, także to zakazane pożądanie. Hida mimowolnie przechylił głowę w prawo, usuwając przeszkodę jaką był nos blondyna. Deszcz brzmiał im w uszach, spływające krople wprawiały w dreszcze, a bliskość drugiego chłopaka połączona z alkoholem skutecznie mieszała im w umysłach. Powoli dotknęli się wargami, czując słodki smak swoich ust i brudnawy posmak deszczu. Z każdym kolejnym całusem przestrzeń między nimi malała. Blondyn ujął twarz zielonookiego w jedną dłoń, całując coraz zachłanniej. Z kolei Kenichi objął go, próbując nie myśleć co tak właściwie wyprawia. Jego serce drżało z podniecenia, każda komórka ciała chciała więcej. Blondyn przejechał językiem po dolnej wardze czarnowłosego, wywołując u niego dreszcz. Hida lekko wysunął swój, by niebieskooki mógł pogłębić pocałunek. Ich języki się złączyły, ekscytacja coraz bardziej rosła. Czarne paznokcie wbiły się w skórę Shigeru. Usta wprawnie poruszały się, dając przyjemność obydwu chłopcom, a języki z dziką przyjemnością dotykały się, ześlizgiwały, bawiły. Ślina Kenichiego działa na niebieskookiego jak narkotyk. Gdyby czarnowłosy niechcąco nie przewrócił leżących pod ich nogami butelek po piwie, zapewne całowali by się jeszcze bardzo długo. Oderwał się od Ozakiego, dalej trzymając go za koszulkę i nie patrząc mu w oczy, cały czerwony mruknął.
- Jest późno, chyba powinniśmy wracać .
- Masz rację. Ruszmy tyłki bo nas przyłapią poza szkołą.


   Rano w stołówce cała szkoła wrzała od plotek. Nawet dziewczyny, które zazwyczaj niezbyt interesują się życiem towarzyskim, szeptały między sobą :
- No co ty ? Myślisz że… KYAA !
- Wiesz, w sumie mogą być zwykłymi kumplami, chociaż słyszałam o dziwnych skłonnościach Ozakiego..
- Przestańcie, to ze siedli ze sobą na stołówce nic nie znaczy, zresztą, jest tam też Edo.
- Ale Ozaki zawsze siedział sam, w końcu wszyscy się go boją.
- Hai, hai, masz rację. Coś w tym musi być.
- Słyszałam, że codziennie zostają za karę po lekcjach.
- Ah, niegrzeczni. Przyznajcie, że są boscy. Szczególnie Ozaki…
- Tak , świetnie się ubiera , i na do tego …
- Koniec tych plotek dziewczyny, bo się spóźnimy na lekcje.
- Ale Mizuki …
- Nie ma ale, wcinaj tego omleta.


   Kenichi nie mógł skupić się na żadnych równaniach, ani tym bardziej na wierszach czy też Antarktydzie. Wypełniało go uczucie, które nigdy nie powinno się pojawić, nigdy. Oczekiwanie na karę po lekcji. Z zadziornym uśmiechem zatopił się w swoich myślach, przypominając sobie gorący język blondyna. Zacisnął dłoń, dosłownie czując palce Shigeru i jego dłoń, która …
- KENICHI HIDA, co się z tobą dzieje ? – usłyszał nad sobą głos nauczyciela od geografii. Podskoczył na krześle, patrząc nieprzytomnym wzrokiem na mężczyznę stojącego w groźnej pozie nad jego ławką. Tak właściwie, to sam zadawał sobie to pytanie. W parę sekund ogarnął się i przybrał swój codzienny, cyniczny wyraz twarzy.
- Nic szczególnego profesorze, pomijając fakt, że zasłania mi pan tablice – odparł z paskudnym uśmiechem. Klasa ryknęła śmiechem, a zmieszany nauczyciel pogroził mu palcem
- Zakochałeś się czy co ? Mało mnie obchodzą twoje miłostki, masz zając się ćwiczeniami. – warknął i odwrócił się do tablicy. Kenichi pozdrowił go środkowym palcem , ku wyraźnej uciesze uczniów. Łysiejący nauczyciel szybko się obróciił, uważnie obserwując chłopaka.
- Coś jeszcze ? – spytał, marszcząc brwi.                          
- Ależ nic, panie profesorze – odparł sarkastycznie czarnowłosy.


***
Uh,trochę spadł poziom, ale specjalnie dla was spięłam tyłek i napisałam drugi rozdział dzisiaj *^*

2 komentarze:

  1. Wyjdź ~ Za dobrze piszesz. Hajko jest zaskoczona :<

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, że tak często dodajesz =]. Jaki spadek poziomu? Rozdział (jak zawsze) bardzo dobry :).

    OdpowiedzUsuń