Śnieg. Biały, nieskazitelny śnieg spadał delikatnie na
przemarzniętą ziemię. Drzewa pokryły się puchem, a ulica wiodąca do gimnazjum
męskiego skrzyła się, odbijając światło latarni. Świąteczne światełka zmieniały
kolory, zwiastując dzisiejsze nadejście Bożego Narodzenia. Czarne niebo było
pełne jasnych, rażących wręcz gwiazd. Wszystko cieszyło się na myśl o miłości,
jaka na ten jeden dzień ogarnia świat. Pusta ulica była przepełniona ciszą.
Znajdował się na niej tylko dosyć niski , czarnowłosy chłopak. Średnio długie włosy
były w nieładzie, zmierzwione wystawały zza oklapniętej, niebieskiej czapki.
Jego szyja przewiązana była grubym wełnianym szalikiem, mimo tego chłopak
trząsł się, idąc powoli wzdłuż jezdni . Zachwiany krok niszczył idealny śnieg . W jego
oczach skrzyły się łzy, które spływały po czerwonych od zimna policzkach, a w
dłoni trzymał pogięty list, naznaczony śladami po łzach. Łkał, dławiąc się własną
śliną. Jego śliczne, zielone oczy
spojrzały prosto na Kenichiego, a blade usta wyszeptały, ulatniając parę :
- Goku ... Dlaczego ?
Czarnowłosy gwałtownie podniósł się z łóżka, zrzucając kołdrę.
Wziął głęboki oddech, próbując uspokoić rozszalałe serce. Przetarł oczy
wierzchem dłoni i spojrzał na zegarek. 5,38. Oharu dalej spał, spod kołdry
wystawały tylko jego niebieskie włosy. Pokój pogrążony w ciemnościach potęgował
niepokój Hidy. Chłopak westchnął, chowając twarz w dłoniach. Chyba nigdy nie uwolni
się od 24 grudnia 2008 roku
Sprzątając półkę na podręczniki, tak bardzo starał się
udawać że wszystko jest w porządku.
Uśmiechał się nieszczerze, wywołując obrzydzenie do samego siebie. Nikt nie
mógł się o tym dowiedzieć, absolutnie nikt. Nie chciał pamiętać o tym, co stracił,
jak bardzo cierpiał. Nie mógł się znowu zakochać, po prostu nie mógł. I to nie
kwestia płci. Najgorsze było to, że od czasu, gdy zaczął „spotykać” się z
Ozakim, niebieskooki przestał być dla niego zwykłym kolegą.
- Co ty taki zamyślony ? – mruknął blondyn. Chłopak odwrócił
się o obdarzając go kolejnym sztucznym uśmiechem i spojrzał mu w oczy, starając
się nie zawahać. Shigeru zmarszczył brwi i przycisnął go ciężarem swojego
ciała do szafki, pozbawiając go oddechu.
- Posłuchaj, nie jestem głupi. Nie musisz mówić, co się dzieje,
ale przynajmniej nie udawaj, ze jest okej – powiedział. Kenichi oblał się
rumieńcem, czując męskość chłopaka na swoim brzuchu. Odwrócił głowę, unikając
jego wzroku. Ozaki naprawdę się o niego martwił. Ujął czule jego ciepłą twarz w
obie dłonie, próbując wyczytać coś z jego soczyście zielonych oczu. – Nie bój
się mnie – wyszeptał, delikatnie całując gorące usta. Chłopak nie oddał jednak
pocałunku. Niebieskooki westchnął i puścił go, pozwalając mu stanąć.
- Niedługo mi przejdzie, nie przejmuj się.
- Zrobię to jeżeli OBIECASZ MI, że mi o tym opowiesz. –
chłopak zawahał się, jednak mruknął :
- Obiecuje.
- To co, seks na zgodę ? - Blondyn uśmiechnął się zadziornie
.
- NIE, spierdalaj.
Jęk liny zawieszonej o belkę stropową przedzierał mu umysł,
jak niemy krzyk. Zapach alkoholu wypełniał mu nozdrza, a chłód panujący w tym
ciemnym, obskurnym pomieszczeniu odbierał mu władzę w członkach. Patrzył tępo w
lustro w rzeźbionej, złotej ramię, przyglądając się czarnowłosemu
gimnazjaliście. Miał tą samą czapkę oraz szalik. Obrócił głowę w prawo, jednak
zielonooki w lustrze nie zrobił tego samego, wbrew wszelkim prawom fizyki.
Spojrzał mu głęboko w oczy, wyciągając język. Znajdowały się na nim trzy małe,
niepozorne, białe tabletki. Kenichi dobrze wiedział, czym one są. Mimowolnie
cofną się słysząc za sobą ten sam , przerażający dźwięk. Nie chciał się
obracać, nie mógł bo podświadomie wiedział, co tam zobaczy. Strach sparaliżował
jego ciało, a adrenalina uderzyła mu do głowy, krzycząc żeby uciekał, jednak
nie mógł się ruszyć. Chłopak w lustrze uśmiechnął się słodko, chowając język i
teatralnym gestem ustępując mu miejsca, ukazując scenę, która chowała się za
jego plecami. Czarnowłosy zdołał dostrzec tylko bezwładnie wiszące nogi odziane
w glany.
Obudził się ze zduszonym krzykiem. Sny stawały się coraz
gorsze. Oddychając w panice, zaczął gorączkowo przeszukiwać szafkę nocną. W
końcu jego trzęsące się palce zacisnęły się na paczce fajek. Potrzebował tlenu
i nikotyny , natychmiast.
Widział, jak kuli się za murkiem a dziedzińcu, a z jego
pełnych ust wydobywa się zbawienna smużka dymu. Z pokoju Shigeru widać było
cały plac, więc nietrudno było go dojrzeć. Ozaki wstawał wcześnie, była dopiero
4.30. Nie mógł spać dłużej, 7 godzin snu wystarczało mu na cały dzień. Patrzył się na palącego chłopaka, opierając
się o framugę okna. Nie mógł zrozumieć, o co mu chodzi. Coś strasznie go
męczyło i to widział. Westchnął i sięgnął po telefon, szybko przeszukując listę
kontaktów. Jego twarz oświetlał migoczący ekran, rażąc w zaspane oczy. Musiał odciągnąć
go od tego, i nawet miał pomysł jak.
***
Dziękuje Agata za świetny pomysł *^* Następna notka będzie mega długa, tak myślę i spróbuję wyjaśnic o co chodzi z Kenichim. Ah, no i będzie mała niespodzianka *3* Mam nadzieje, że ilustracja nie jest taka zła jak mysle >D Gomene za jakość ~ Napiszcie czy chcielibyście czasami jakiś obrazek do rozdziału
Ubóstwiam Twoje opowiadanie! Bardzo, bardzo! Jest takie mega wciągające i ciekawe. Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie dłuższy bo mam niedosyt :3
OdpowiedzUsuńŁadnie rysujesz <3. Co do rozdziału: tradycyjnie już wspaniały. Mam nadzieję, że Kenichi szybko wszystko wyjaśni.
OdpowiedzUsuńJa chcę koleeejne !!!
OdpowiedzUsuńOMG, romantikku sutori? *o*
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham! <3
Pisz pisz, szybciutko, bo się doczekać już nie mogę ^^