wtorek, 28 lutego 2012

Rozdział 13





   Śnieg. Biały, nieskazitelny śnieg spadał delikatnie na przemarzniętą ziemię. Drzewa pokryły się puchem, a ulica wiodąca do gimnazjum męskiego skrzyła się, odbijając światło latarni. Świąteczne światełka zmieniały kolory, zwiastując dzisiejsze nadejście Bożego Narodzenia. Czarne niebo było pełne jasnych, rażących wręcz gwiazd. Wszystko cieszyło się na myśl o miłości, jaka na ten jeden dzień ogarnia świat. Pusta ulica była przepełniona ciszą. Znajdował się na niej tylko dosyć niski , czarnowłosy chłopak. Średnio długie włosy były w nieładzie, zmierzwione wystawały zza oklapniętej, niebieskiej czapki. Jego szyja przewiązana była grubym wełnianym szalikiem, mimo tego chłopak trząsł się, idąc powoli wzdłuż jezdni .  Zachwiany krok niszczył idealny śnieg . W jego oczach skrzyły się łzy, które spływały po czerwonych od zimna policzkach, a w dłoni trzymał pogięty list, naznaczony śladami po łzach. Łkał, dławiąc się własną śliną.  Jego śliczne, zielone oczy spojrzały prosto na Kenichiego, a blade usta wyszeptały, ulatniając parę  :
 - Goku ... Dlaczego ?


   Czarnowłosy gwałtownie podniósł się z łóżka, zrzucając kołdrę. Wziął głęboki oddech, próbując uspokoić rozszalałe serce. Przetarł oczy wierzchem dłoni i spojrzał na zegarek. 5,38. Oharu dalej spał, spod kołdry wystawały tylko jego niebieskie włosy. Pokój pogrążony w ciemnościach potęgował niepokój Hidy. Chłopak westchnął, chowając twarz w dłoniach. Chyba nigdy nie uwolni się od 24 grudnia 2008 roku


   Sprzątając półkę na podręczniki, tak bardzo starał się udawać  że wszystko jest w porządku. Uśmiechał się nieszczerze, wywołując obrzydzenie do samego siebie. Nikt nie mógł się o tym dowiedzieć, absolutnie nikt. Nie chciał pamiętać o tym, co stracił, jak bardzo cierpiał. Nie mógł się znowu zakochać, po prostu nie mógł. I to nie kwestia płci. Najgorsze było to, że od czasu, gdy zaczął „spotykać” się z Ozakim, niebieskooki przestał być dla niego zwykłym kolegą.
- Co ty taki zamyślony ? – mruknął blondyn. Chłopak odwrócił się o obdarzając go kolejnym sztucznym uśmiechem i spojrzał mu w oczy, starając się nie zawahać.  Shigeru  zmarszczył brwi i przycisnął go ciężarem swojego ciała do szafki, pozbawiając go oddechu.
- Posłuchaj, nie jestem głupi. Nie musisz mówić, co się dzieje, ale przynajmniej nie udawaj, ze jest okej – powiedział. Kenichi oblał się rumieńcem, czując męskość chłopaka na swoim brzuchu. Odwrócił głowę, unikając jego wzroku. Ozaki naprawdę się o niego martwił. Ujął czule jego ciepłą twarz w obie dłonie, próbując wyczytać coś z jego soczyście zielonych oczu. – Nie bój się mnie – wyszeptał, delikatnie całując gorące usta. Chłopak nie oddał jednak pocałunku. Niebieskooki westchnął i puścił go, pozwalając mu stanąć.
- Niedługo mi przejdzie, nie przejmuj się.
- Zrobię to jeżeli OBIECASZ MI, że mi o tym opowiesz. – chłopak zawahał się, jednak mruknął :
- Obiecuje.
- To co, seks na zgodę ? - Blondyn uśmiechnął się zadziornie .
- NIE, spierdalaj.


   Jęk liny zawieszonej o belkę stropową przedzierał mu umysł, jak niemy krzyk. Zapach alkoholu wypełniał mu nozdrza, a chłód panujący w tym ciemnym, obskurnym pomieszczeniu odbierał mu władzę w członkach. Patrzył tępo w lustro w rzeźbionej, złotej ramię, przyglądając się czarnowłosemu gimnazjaliście. Miał tą samą czapkę oraz szalik. Obrócił głowę w prawo, jednak zielonooki w lustrze nie zrobił tego samego, wbrew wszelkim prawom fizyki. Spojrzał mu głęboko w oczy, wyciągając język. Znajdowały się na nim trzy małe, niepozorne, białe tabletki. Kenichi dobrze wiedział, czym one są. Mimowolnie cofną się słysząc za sobą ten sam , przerażający dźwięk. Nie chciał się obracać, nie mógł bo podświadomie wiedział, co tam zobaczy. Strach sparaliżował jego ciało, a adrenalina uderzyła mu do głowy, krzycząc żeby uciekał, jednak nie mógł się ruszyć. Chłopak w lustrze uśmiechnął się słodko, chowając język i teatralnym gestem ustępując mu miejsca, ukazując scenę, która chowała się za jego plecami. Czarnowłosy zdołał dostrzec tylko bezwładnie wiszące nogi odziane w glany.


   Obudził się ze zduszonym krzykiem. Sny stawały się coraz gorsze. Oddychając w panice, zaczął gorączkowo przeszukiwać szafkę nocną. W końcu jego trzęsące się palce zacisnęły się na paczce fajek. Potrzebował tlenu i nikotyny , natychmiast.


   Widział, jak kuli się za murkiem a dziedzińcu, a z jego pełnych ust wydobywa się zbawienna smużka dymu. Z pokoju Shigeru widać było cały plac, więc nietrudno było go dojrzeć. Ozaki wstawał wcześnie, była dopiero 4.30. Nie mógł spać dłużej, 7 godzin snu wystarczało mu na cały dzień.  Patrzył się na palącego chłopaka, opierając się o framugę okna. Nie mógł zrozumieć, o co mu chodzi. Coś strasznie go męczyło i to widział. Westchnął i sięgnął po telefon, szybko przeszukując listę kontaktów. Jego twarz oświetlał migoczący ekran, rażąc w zaspane oczy. Musiał odciągnąć go od tego, i nawet miał pomysł jak.


***
Dziękuje Agata za świetny pomysł *^* Następna notka będzie mega długa, tak myślę i spróbuję wyjaśnic o co chodzi z Kenichim. Ah, no i będzie mała niespodzianka *3* Mam nadzieje, że ilustracja nie jest taka zła jak mysle >D Gomene za jakość ~ Napiszcie czy chcielibyście czasami jakiś obrazek do rozdziału

4 komentarze:

  1. Ubóstwiam Twoje opowiadanie! Bardzo, bardzo! Jest takie mega wciągające i ciekawe. Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie dłuższy bo mam niedosyt :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładnie rysujesz <3. Co do rozdziału: tradycyjnie już wspaniały. Mam nadzieję, że Kenichi szybko wszystko wyjaśni.

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG, romantikku sutori? *o*
    Kocham, kocham, kocham! <3
    Pisz pisz, szybciutko, bo się doczekać już nie mogę ^^

    OdpowiedzUsuń