czwartek, 23 lutego 2012

Rozdział 6


   Zielonooki zaklną siarczyście, schylając się po upuszczoną przed chwilą szmatę. Zakaszlał, gdy do jego płuc dostał się tuman kurzu. Markotnie zmoczył czarną z brudu ścierkę i ponownie stanął na palcach, żeby dosięgnąć w głąb półki. Cała ta sytuacja strasznie go denerwowała. Była środa, a blondyn nic nie wywinął. Powinien się cieszyć ? Powinien, więc czemu tak nie było ? Ich wspólna egzystencja w „karnej” klasie od paru dni opierała się tylko na paru krótkich rozmowach. Kenichi znów zaklną, jednak te słowa skierowane były do jego myśli.
- Dużo przeklinasz – mruknął niebieskooki, ocierając spocone czoło. Upały wzmagały się od ostatniej soboty. Mimo tego, że wiatrak pracował na pełnych obrotach, wciąż było strasznie gorąco. Ozaki przeciągnął się, i jednym wprawnym ruchem ściągnął mokrą koszulkę. W tej chwili jedyną rzeczą, o jakiej myślał Hida, było „ NIE PATRZ SIĘ TAM, PO PROSTU NIE PATRZ SIĘ TAM”. – Coś się stało ? – spytał z niewinnym uśmieszkiem Shirogi.
- Nie, nic – mruknął czarnowłosy. Sam miał ochotę zrobić to samo.  Dodatkowo przeszkadzały mu włosy sięgające za łopatki. Chłopak westchnął i zaczął grzebać w kieszeniach spodni. W końcu znalazł czarną gumkę do włosów i pochylił się, pozwalając wszystkim kosmyków zlecieć w dół. Usłyszał za sobą cichy śmiech. Nie musiał nawet zgadywać. Niebezpiecznie zadrgała mu powieka, czując wzrok blondyna na swoim zgrabnym, wypiętym tyłku. Szybko zebrał włosy w kucyk i wyprostował się. Nie złapane kosmyki opadały lekko na jego ramiona, dodając mu uroku. Zmierzył niebieskookiego morderczym spojrzeniem, widząc jego dziwną minę.
- Co znowu ? – spytał, warcząc.
- Ładnie ci w związanych włosach – zamruczał Shirogi. Hida zrobił tylko zrezygnowaną minę i wrzucił szmatę do wiadra. Miłe uczucie wypełniło jego klatkę piersiową. Dawno nikt mu tego nie mówił. Zmęczony oparł się o parapet, delektując się powiewem ciepłego, letniego powietrza, wydobywającego się z otwartego okna. Pomarańczowe niebo idealnie współgrało z szmerami rozmów spacerujących pod oknem uczniów. Spojrzał na blondyna, który wciąż ścierał półki. Lekko rozchylone usta działały na niego pobudzająco. Niebieskooki lekko je zagryzł, próbując dosięgnąć dalej. Czarnowłosy oblał się lekkim rumieńcem. Czuł straszną chęć pocałowania jego kształtnych warg. Ale co powinien zrobić ?  Żyć chwilą i poddać się temu pragnieniu ? Podminowany popatrzył przez okno, przyglądając się ludziom na dole. Nagle zauważył znienawidzoną historyczkę, która wpakowała go w tę karę. Trybiki w jego mózgu przełączyły się na opcję „ ZEMSTA”, a w oczach pojawiły się wredne chochliki. W parę sekund zielonooki miał w głowie plan idealny.
- Shirogi , podaj mi szybko ten kubeł z brudną wodą i chodź mi pomóc – powiedział z chytrym uśmieszkiem.  Zaciekawiony niebieskooki wykonał polecenie i podszedł do okna. Widząc nauczycielkę, także uśmiechnął się przebiegle. Zupełnie jakby czytali sobie w myślach. Czekając na dogodny moment, śmiali się jak dzicy. W końcu chudziutka okularnica podeszła akurat pod ich okno. Chłopcy przechylili wiadro nad parapetem i z potężnym chlustem wylali zawartość, szybko kucając i śmiejąc się jak 5 letnie dzieci. Chwilę później usłyszeli wrzask i piski kobiety, co doprowadziło ich do istnych drgawek. Kenichi ze śmiechu oparł się o ramię blondyna, który złapał się za brzuch i odchylił głowę do tyłu w spazmach. Po paru sekundach ledwo wspięli się rękoma na parapet. Historyczka stała na dróżce, przemoczona do suchej nitki. Mokra, biała bluzka prześwitywała, ukazując czarny, koronkowy stanik. Kobieta była w szoku, ale szybko otrząsnęła się i próbując zachować resztki dumy, szybko udała się do szkoły, wśród gwizdów chłopców i śmiechu dziewczyn.
- Niezłe ma cycki – wyszczerzył się blondyn. Kenichi uśmiechnął się podejrzanie i przysunął do niebieskookiego. Sam nie wiedział, czy to przez jego bliskość tak się napalił, czy podziałał na niego fakt, że był bez koszulki. Zapach Shirogiego odurzał go, nie myślał o tym że woli dziewczyny. Oparł swoje wargi na policzku Ozakiego, zostawiając mokry ślad.
- Myślałem , że lubisz chłopców – mruknął mu na ucho. Po kręgosłupie blondyna przeszły ciarki. Oddech czarnowłosego drażnił jego skórę, pozostawiając uczucie niedosytu. Z perwersyjnym uśmiechem zielonooki odsunął się od niego  - Spadam do siebie , do zobaczenia jutro. – powiedział normalnym głosem, wstając i odwracając się do wyjścia. Ozaki uniósł kącik ust, z zadowoleniem dotykając pocałowanego policzka.  Ten zielonooki chłopak był taki inny, zupełnie inny.
- Jakbyś chciał wiedzieć, mieszkam w pokoju 2106! – krzyknął, nie mając pewności, że czarnowłosy go usłyszał.


   Deszcz rytmicznie uderzał w szybę, wystukując dziwny rytm. Wybiła północ, a Kenichi dalej nie mógł spać. Ba, nawet nie próbował. Wpatrywał się w to głupie okno. Deszcz siekał, uwalniając parę ze spieczonej ziemi. Zrobiło się duszno, ciepło. Shirogi .Jeszcze cieplej. Krople potu na jego na skórze niebieskookiego. Coraz cieplej. Myśli chłopaka wirowały. Hida ponownie tej nocy obrócił się na prawy bok. Wiedział, że za nic nie zaśnie. Lewo, prawo. W końcu, zirytowany, poderwał się z łóżka, akurat gdy grzmot rozświetlił pokój. Zamigotało mu przed oczami, zachwiał się lekko. Westchnął i uważając, żeby nie zbudzić przyjaciela, sięgnął po spodnie i jakąś bluzę. Cicho wyszedł z pokoju i zbiegł po schodach przeciwpożarowych, żeby nie zauważył go strażnik. Nie widząc go na horyzoncie wybiegł z budynku, prosto na ulewny deszcz. Stanął na dziedzińcu, delektując się zimną wodą na rozgrzanej skórze. Piękna, otaczająca go cisza uspokajała jego umysł. Odwrócił głowę i spojrzał na okno od pokoju 2106.Gdy Ozaki krzyknął za nim w klasie, czarnowłosy go dosłyszał. Ponadto pokój ten znajdował się tuż obok miejsca zamieszkania jego kumpla ze skateparku, więc wiedział gdzie to jest. Podszedł pod nie i mrużąc oczy przed strużkami wody spływającymi mu z włosów, przykucnął i wziął do ręki kamień. Podrzucił go parę razy, wymierzając jego masę, i lekko rzucił w okno blondyna. Głuchy łoskot rozległ się na dziedzińcu. Powtórzył czynność, oczekując jakiejś reakcji. W końcu okno otworzyło się, ukazując zaspanego niebieskookiego. Przetarł oczy i wychylił się, próbując dojrzeć, kto stoi jak idiota w deszczu.  Rozpoznając czarnowłosego, uśmiechnął się zadziornie.
- Co chcesz ? –krzyknął, próbując zagłuszyć deszcz. Kenichi nie dosłyszał, ale gestem pokazał mu, żeby zszedł. Niebieskooki westchnął i zamknął okno. Hida niespokojnie kręcił się w miejscu. Czego on oczekiwał ? Zaklął, dziwiąc się swojej bezmyślności. W ogóle, dlaczego to zrobił ? Jego myśli miały widocznie ogromną siłę, bo po prostu musiał zobaczyć obiekt swoich rozmyślań. Kilka chwil później zaspany Shirogi ukazał się w drzwiach, bez wahania wychodząc na ulewę. Podszedł do chłopaka z niezadowolonym wyrazem twarzy, posyłając mu pytające spojrzenie. Kenichi uśmiechnął się na jego widok. I właśnie w tym momencie pomysły zielonookiego się skończyły. Wpatrywał się w blondyna bez słowa. Krople wody spływały po jego zgrabnym ciele, a mokra, biała koszulka całkowicie prześwitywała. W końcu Hida wydusił.
- Nie mogłem spać, sory że cie obudziłem. – Shirogi westchnął, i złapał za rękę zielonookiego. Ten spojrzał na niego zaskoczony. Jakby w odpowiedzi, blondyn splótł swoje i czarnowłosego palce, mocno go trzymając. Uśmiechnął się tajemniczo i pociągnął go ku głównej bramie szkoły. Drogę oświetlały im tylko przygasłe latarnie, dające nikłe, niebieskawe światło. Gdy dobiegli do wyjścia, zaczęli się po prostu śmiać. Ozaki puścił dłoń zielonookiego, i złapał za jeden z prętów bramy. Potem kolejny, stopniowo posłując się w górę. Kenichiemu na ten widok coś przestawiło się w mózgu na „BUNT”. Z szerokim uśmiechem zrobił to samo. Chłopcy, uważając żeby nie nadziać się na kolce na samej górze, przeskoczyli ogrodzenie. Ciężko upadli na asfalt, zataczając się ze śmiechu. Spojrzeli sobie w oczy, a potem ruszyli wzdłuż ulicy , prosto do monopolowego. Próbując ogarnąć się przed wejściem, nie mogli przestać się śmiać. Cała ta sytuacja była tak dziwna, że aż ekscytująca. Blondyn zrobił poważną minę i wszedł do sklepu. Po chwili wrócił , z czterema piwami i zadziorną miną. Kenichiemu to wszystko uderzało do głowy. Czuł się jak w jakimś nierealnym śnie, natomiast niebieskooki był BARDZO zadowolony z obrotu sytuacji. Nie myślał, że czarnowłosy tak szybko się otworzy. Znów złapał go za dłoń, a zielonooki w szale zabawy nawet na to nie zareagował. Zawrócili się, przekradając się koło bramy szkolnej, i ruszyli w kierunku parku. Wchodząc, siedli na najbliższej ławce. Przemoczeni do suchej nitki, dalej się śmiali. Deszcz trochę zelżał. Blondyn otworzył zębami dwa piwo, jedno podając  Hidzie.
- Ale my jesteśmy popierdoleni – powiedział z uśmiechem blondyn, pijąc łyk. Zielonooki zrobił to samo, mimowolnie zaciskając dłoń, która dalej była czule objęta przez palce Ozakiego




***
A więc, postarałam się trochę urozmaić nudne życie Kenichiego T^T nie wiem, jak mi to wyszło, także bardzo ładnie prosze o opinie :3

5 komentarzy:

  1. Naprawdę wiem, że się powtarzam, ale to jest GENIALNE. Przez cały rozdział miałam banana na twarzy. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam słów T^T Po prostu. . . super ~

    OdpowiedzUsuń