- Mama, we
all go to hell … Mama, we all gonna die…
Zdecydowane, mocne
kroki dało się słyszeć na całym dziedzińcu. Zachód słońca oblewał szkolny plac,
a ciepłe, pomarańczowawe promienie raziły oczy czarnowłosego. Z jego pełnych
ust wydobyła się smuga dymu, a płuca wciągnęły potrzebną im dawkę nikotyny. Ironiczny
uśmieszek zagościł na jego twarzy, kiedy nauczycielka historii, wychodząca
właśnie zza rogu, zauważyła papierosa i zaczęła się na niego drzeć i wygrażać
palcem. Chłopak parsknął śmiechem, gdy spadły jej okulary, po czym leniwie
skręcił ku internatowi dla chłopców. Cały dzień dopisywał mu wyjątkowo dobry
humor, a pogoda mu w tym wtórowała. Lekki wietrzyk targał jego długie włosy, chmury spokojnie płynęły
po niebie o barwach czerwieni. W końcu doszedł do nowoczesnego budynku, zgasił
papierosa w doniczce z okazałym bambusem i od niechcenia wyciągając
identyfikator , przeciągnął go przez skaner. Wszedł do klimatyzowanego
pomieszczenia, strażnik jak zwykle przywitał go niemiłym grymasem. Tak, Kenichi
kochał go denerwować. Wiedział, że w najgorszym razie dostanie kolejna naganę.
Zielonooki teatralnym gestem ukłonił się mężczyźnie, który prychnął z
oburzeniem, odwracając się do swoich monitorów i ulubionej herbaty. Gdy wszedł do windy, usłyszał już dobrze znaną
mu mieszankę muzyki klasycznej , która zapewne miała uspokoić przebywającej w
niej uczniów. Zielonookiego tylko i wyłącznie irytowała, nie mówiąc już o
jeszcze większej awersji do „nieomylnego„ grona pedagogicznego. Wysiadł na 4 piętrze i udał się do drugiego pokoju po lewej. Nie pukając,
nacisnął klamkę i wszedł do środka. Pokój był w sam raz na dwie osoby. Łóżko
Kenichiego znajdowało się na lewo , wraz z szafą oraz półką na rzeczy osobiste.
Naprzeciwko czarnowłosego znajdowało się biurko, fotel, okno i półka na
książki, na której stał telewizor i PS3. Po prawej stronie stało łóżko
niebieskowłosego oraz drzwi do łazienki i stojak wraz z gitarą . Pokój był wyłożony
drewnianymi panelami, a ściany były pomalowane na niebiesko. Panował w nim
bałagan, rozmaite rzeczy walały się po kątach. Oharu skrzywił się, zauważając współlokatora,
który jednocześnie był jego najlepszym przyjacielem i oderwał się od Skyrima, w
którego właśnie grał.
- Gdzieś ty się znowu szwendał ? – Hida przysiadł się do
przyjaciela, który siedział na jego łóżku i uśmiechając się ironicznie, rzucił mu
paczkę fajek. Eto spojrzał na niego krytycznie.
- Jesteś niemożliwy. Nie wiem, jak można wdychać takie
świństwo.
- Można – zielonooki zdjął szkolną marynarkę i rzucił ją na
fotel. – Słyszałem, że Ozaki znowu obił komuś mordę.
- Taa, jakiś pierwszoklasista dobierał się do tej cycatej z
2 e. Widocznie trochę przegiął, zapłacił za to dwoma jedynkami.
- Mhm - mruknął czarnowłosy, sięgając po butelkę wody. – A, i zapomniałem ci powiedzieć, że
historyczka nakryła mnie na … - nie zdążył skończyć zdania, gdy do pokoju
wpadła zadyszana nauczycielka. Widząc zażenowanie chłopców, poprawiła okulary i
naciągnęła spódnice, po czym wysapała :
- Kenichi Hida, jesteś natychmiast wzywany do dyrektora. I nie
ma żadnych ale, już ! – czarnowłosy , ze stoickim spokojem wstał i udał się do
drzwi, a kiedy nauczycielka odwróciła się do niego plecami, puścił oko do
Oharu. Drzwi zatrzasnęły się, a niebiesko włosy mruknął :
- Ja pierdole, nie wytrzymam z
tym idiotą.
Shigeru miał serdecznie dość widoku roztrząsanej wychowawczyni i srogiego wzroku dyrektora. Miał dość wysłuchiwania kazań na temat samodzielnego wymierzania sprawiedliwości. Miał dość mdłego zapachu perfum nauczycielki i jej kiczowatych kolczyków. Miał dość krzesła, na którym siedział praktycznie co tydzień i tych pustych słów, gróźb, obietnic. Niekończący się monolog dyrektora zalewał jego umysł, nie dając mu chwili spokoju.
Shigeru miał serdecznie dość widoku roztrząsanej wychowawczyni i srogiego wzroku dyrektora. Miał dość wysłuchiwania kazań na temat samodzielnego wymierzania sprawiedliwości. Miał dość mdłego zapachu perfum nauczycielki i jej kiczowatych kolczyków. Miał dość krzesła, na którym siedział praktycznie co tydzień i tych pustych słów, gróźb, obietnic. Niekończący się monolog dyrektora zalewał jego umysł, nie dając mu chwili spokoju.
- … Nie rozumiesz że to do niczego nie prowadzi ? AGRESJA
JEST ZŁA. Nie możesz bić innych ludzi ! Od kar są NAUCZYCIELE, nie powinieneś osądzać
innych . A co jeśli złamałbyś mu szczękę ? Już nie wiem czy cieszyć się czy
płakać, że wybiłeś mu tylko dwa zęby, prawda, panno Inabe ? – wściekła kobieta
przyznała mu rację, patrząc srogo na blondyna. Na jego twarzy nie malowały się absolutnie
żadne emocje, może oprócz lekkiego znudzenia. Podniósł się lekko i spytał ze
stoickim spokojem :
- Czy to wszystko, panie dyrektorze ? – mężczyzna zrobił się
jeszcze bardziej czerwony. W chwili, gdy już miał zacząć krzyczeć na
niebieskookiego, drzwi do gabinetu otworzyły się i do pomieszczenia wszedł
Kenishi wraz z historyczką. Zaciekawiony blondyn obrócił się w krześle,
przyglądając się Hidzie. Gdy ich wzrok się napotkał, kobieta popchnęła lekko
czarnowłosego, gestem każąc mu usiąść. Zrezygnowany dyrektor spytał łamiącym
się głosem :
- …. Co znowu ? Niszczenie mienia szkoły ? Ucieczka z lekcji
? No oświeć mnie, Hida. – zielonooki westchnął, i ciężko usiadł na wskazane
krzesło. Nim zdążył cokolwiek powiedzieć, nauczycielka opowiedziała o jego
paleniu na terenie szkoły.
- Cóż, dobrze się składa, akurat niejaki pan Ozaki także
złamał dzisiaj regulamin szkoły. Co powiecie na wspólną karę, chłopcy ? –
mruknął, nie mając już żadnej siły na walkę z niewzruszonymi uczniami. Shigeru
zmierzył wzrokiem czarnowłosego, nie omijając żadnego szczegółu. Dokładnie
ocenił jego usta, zacięte oczy i zgrabne ciało. Mimowolnie uniósł jeden kącik
ust, ukazując białe zęby. Mimo, że chodzą razem do szkoły, nie znał go.
- Przez następne dwa miesiące będziecie zostawać razem po
lekcjach i sprzątać klasy. Nie chce widzieć żadnych ucieczek, numerów ani
niszczenia CZEKOGOLWIEK. Nie życzę sobie także straszenia nauczycieli,
podkładania żadnych „niespodzianek” ani niecenzuralnych napisów na tablicach.
CZY TO JEST JASNE ? – dodał zimnym głosem. Chłopcy przytaknęli mu. Dyrektor
odetchnął z ulgą i warknął :
- A teraz do swoich pokojów. Dla waszego dobra nie radze wam
widzieć was tu przynajmniej przez miesiąc.
***
Uhh, skończyłam *3* Pierwsze opowiadanie gotowe. Dziękuje Haiko za słuchanie wywodów na temat mojego seme >D I hope you liked it :3
***
Uhh, skończyłam *3* Pierwsze opowiadanie gotowe. Dziękuje Haiko za słuchanie wywodów na temat mojego seme >D I hope you liked it :3
Hai, hai ~ Podoba się bardzo, już nie mogę się doczekać em. . . no sama wiesz czego @_@'' :3 I. .. i dodałam do obserwowanych :3
OdpowiedzUsuńsuper się zaczyna:) kolejne rozdziały też fajne. informuj mnie o nowych rozdziałach i zapraszam na http://opyaoi.blogspot.com/?zx=de658dd1d8c5fba7
OdpowiedzUsuńpodoba mi się początek. piszesz tak, że nie mogę od tego oderwać wzroku. :3
OdpowiedzUsuńzabieram się za resztę. będę Twoją stałą czytelniczką. :D
" Mama, we all go to hell … Mama, we all gonna die…" My chemical romanse? :D
OdpowiedzUsuń