Znów przyszedł za wcześnie. Czarnowłosy nie wiedział czemu,
ale wolał czekać na Shigeru, niż być w tym samym czasie co on. Zamknął oczy i
językiem przeciągnął lizaka do drugiego policzka. Kiwał głową w rytm Dir en
Grey’a, uśmiechając się. Szare niebo sprawiało, że w klasie panowała mroczna
atmosfera, a chmury znów zwiastowały ulewę. Zielonooki pomyślał, że teraz
deszcz kojarzy mu się tylko i wyłącznie z blondynem. Przykre. Był taki słaby,
pomylił się sam do siebie. Przecież Ozakiemu zależy tylko i wyłącznie na tym, żeby go zaliczyć. Ale, czemu nie ? W końcu
miał żyć chwilą. Odzyskał swoją pewność siebie, co bardzo go cieszyło.
Irytujący i arogancki. Drzwi do sali otworzyły się, ukazując niebieskookiego.
Mimo, że widzieli się już na śniadaniu, serce Hidy podskoczyło. Był ubrany
dokładnie tak jak rano – czarne glany, fioletowe rurki i czarna koszula w kratę.
Przez ramię miał przewieszoną czarną torbę, a na ręce pieszczochę. Czarnowłosy
mimo wewnętrznego sprzeciwu stwierdził, że naprawdę świetnie wygląda.
- Siemka skarbie – powiedział sarkastycznie Ozaki. – Stęskniłeś się ?
- Siemka skarbie – powiedział sarkastycznie Ozaki. – Stęskniłeś się ?
Zielonooki przewrócił oczami, mierząc chłopaka zirytowanym
wzrokiem.
- Mamy posprzątać w szafkach. – mruknął, wyciągając lizaka z
buzi .
- A więc co proponujesz ? – zamruczał blondyn, rzucając
torbę na ławkę. Przysiadł się do Kenichiego i pocałował go w policzek.
- Geez, nie jestem twoim chłopakiem, ogarnij – warknął,
jednak nie ruszył się z miejsca.
- Serio ? – niebieskooki złapał go za brodę i obrócił jego
twarz w swoją stronę. Widząc ukrytą uległość w jego oczach, zaśmiał się tylko i
korzystając z chwili nieuwagi czarnowłosego, zwinął mu lizaka. Ten tylko
westchnął i wyłączył muzykę.
- Jesteś naprawdę irytujący .
- Wiem – blondyn uśmiechnął się zadziornie. – No dalej, weź
go sobie.
Czarnowłosy złapał za patyczek, próbując wyrwać go z buzi
śmiejącemu się Shigeru. Białe zęby mocno trzymały zdobycz. Kenichi prychnął, jednak
nie mógł opanować swoich ust, które mimowolnie rozwarły się w szerokim
uśmiechu. W nadziei na odkrycie łaskotek blondyna, sięgnął do jego brzucha. Ten
ryknął, śmiejąc się jak głupi. Przewrócił się na plecy, ciągnąc za sobą
Kenichiego, który dalej trzymał biały patyczek. Nie poddawał się jednak. Hida podniósł
się, usiadł okrakiem na brzuchu chłopaka i dwoma rękoma zaczął łaskotać jego
żebra. Widząc, że zmiękł, pochylił się i chwycił zębami lizaka, nie przestając
go łaskotać . Blondyna owiał miły, truskawkowy oddech, a jego ręce, dotychczas
próbujące zrzucić zielonookiego, znalazły się na jego plecach, uniemożliwiając
mu wstanie. Zadziornie pocałował Hide w
usta, uśmiechając się i z powrotem opadając na ławkę. Kenichi czuł, że ma
przewagę. Blondyn strasznie na niego leciał. Dziwnie jednak było to, że zamiast
to wykorzystać i go zranić, czuł , ze chce wejść w tą zakazaną relację.
Całujący się chłopcy, to nie było normalne. Naprawdę dobrze się z nim bawił,
każda chwila z nim sprawiała mu frajdę. Pochylił się i musnął jego usta o
kuszącym, truskawkowym smaku. Był świadom tego, że właśnie oficjalnie zaakceptował
swoje homoseksualne skłonności.
- Chodźmy gdzieś w sobotę – powiedział Ozaki, patrząc się w
zielone oczy oprawcy.
- Spoko, ale ty płacisz – Kenichi zszedł z chłopaka, który
mruknął niezadowolony. Podobała mu się ta pozycja. Zielonooki usiadł koło
niego, gdzieś tak na wysokości jego bioder. Ozaki w czułym geście odgarnął mu
włosy za ucho, dalej leżąc.
- Nie przeszkadzam wam ? – spytała historyczka. Chłopcy z
przerażeniem w oczach spojrzeli na kobietę, która opierając ręce na biodrach
mierzyła ich dziwnym wzrokiem. Cali czerwoni ,szybko wstali, odskakując od
siebie na jakieś 5 metrów.
- J- jak długo tu pani jest ? – wyjąkał Kenichi.
- Wystarczająco długo, żeby stwierdzić ,że się opierniczacie ! – ryknęła okularnica,
obrzucając och wściekłym spojrzeniem. – Że też to ja muszę was pilnować –
warknęła.
Chłopcy spojrzeli na siebie z ulgą. Całowanie w czasie kary
i lekcji było zabronione, a że obaj byli chłopcami, mieliby jeszcze bardziej
przerąbane.
- Hai, już zabieramy się do pracy, proszę pani. Prawda,
Kenichi ? – mruknął blondyn, łapiąc się za kark. Hida po raz pierwszy widział rumieniec
na jego twarzy.
- T-tak.
- To świetnie, przyjdę i was sprawdzę i NIE RADZE wam się
obijać. – zdenerwowana kobieta wyszła, a chłopcy spojrzeli na siebie zmieszanym
wzrokiem. Za chwilę jednak zaczęli się śmiać ze swoich przerażonych min.
- Ja pierdole, nigdy
więcej – wydusił czarnowłosy.
Raz, dwa, trzy, uderzenie, garda, raz dwa trzy, odchył.
Zakrok i garda, znów uderzenie, raz dwa trzy. Czerwony worek bokserski kiwał
się na wszystkie strony, a łańcuch przymocowany do sufitu skrzypiał raz po raz.
Ozaki zgrabnie poruszał się, wykonując serie ćwiczeń. Mięśnie odznaczały się na
jego skórze, a łańcuszek z dwoma rękawicami bokserskimi podskakiwał na jego
piersi. Skupiony wzrok widział tylko i wyłącznie „przeciwnika”. Krople potu
zaznaczały ścieżki na jego wyrzeźbionym ciele odzianym tylko w spodenki. Niebieskie
rękawice poruszały się z niezawodną prędkością, precyzyjnie zadając ciosy. Boks
pomagał mu powstrzymywać natłok myśli, a teraz było mu to bardzo potrzebne. Co się
z nim działo ? Jego ego nie przyjmowało do wiadomości, ze czarnowłosy mógłby
być czymś więcej niż obiektem seksualnym. Seks był wszystkim, co dostawał ,ale
i dawał swoim chłopakom. Nic więcej. Żadnych nie potrzebnych uczuć. Z wściekłością
ryknął i uderzył w worek z całej siły. Ten odskoczył , prawie dotykając sufitu.
Chłopak złapał go i oparł czoło o zimną skórę, oddychając ciężko. Kosmyki
włosów przykleiły mu się do szyi, wzbudzając nieprzyjemne uczucie. Zamknął oczy
i zaczął uspokajać swoje rozszalałe z wysiłku serce. Odetchnął głęboko, dotleniając
organizm i siadł na ławce przy szafkach. Zdjął rękawice, przytrzymując je
między kolanami i rozwiązał bandaże, chroniące nadgarstki i palce przed
urazami. Przetarł twarz miękkim, białym ręcznikiem i udał się do swojej szafki.
Jego kroki odbijały się echem od ścian pustej salki treningowej. Wątłe światło
jarzeniówek drażniło jego oczy. Wrzucił do metalowej szafki swoje rzeczy i udał
się pod prysznic. Rozebrał się i wszedł do jednej z 5 kabin wspólnego prysznica.
Odkręcił kurek z zimną wodą, delektując się ciepłem uciekającym z jego
rozgrzanego ciała. Krople przyjemnie spływały po jego klatce piersiowej,
drażniąc sutki. Zmęczony oparł się o ściankę pokrytą niebieskimi kafelkami. Nie
rozumiał swoich uczuć względem zielonookiego. Są przecież tak podobni, a jednak
różni. Wieczny samotnik, unikający wszelkich relacji międzyludzkich. Zmieniał
się, i nie wiedział czy ma się z tego cieszyć, czy nie. A to wszystko przez
Kenichiego.
***
Coś mało było o uczuciach blondyna,więc chyba to nadrobiłam. Akcja z lizakiem zawsze spoko *3* Pierwszy raz w tym opowiadaniu użyłam słowa sutki, czuje sie taka niegrzeczna >D
Zbrzydnij, wyjdź i nie wracaj. <3 Ty moja zdolna, ty ! Nie mogę się doczekać 9 rozdz. :3
OdpowiedzUsuńSłodki rozdział, aż mam ochotę na lizaka <3. Przepraszam, że tak późno komentuję i już zabieram się za czytanie 9. :)
OdpowiedzUsuń